A właśnie, że nie! To zdanie nie kończy się tak, jak myślicie, bo jedna baba drugiej babie… podarowała uśmiech!
Otaczają mnie serdeczne, przyjazne, uśmiechnięte i dobrze mi życzące kobiety, które są mi obce! Widzę je pierwszy raz na oczy a one w tym przelotnym spotkaniu mnie lubią. Tak to sobie tłumaczę. Bo jak inaczej, jeśli nie sympatią odczuwaną nagle i bezinteresownie, tłumaczyć to, że jedna po kwadransie rozmowy zapisuje mi świetny przepis na placki z amarantusa, druga mówi mi, że wyglądam pięknie a trzecia komplementuje letni kapelusz. Miło mi. Bardzo mi miło. Tak mi miło, że nie napiszę, co mnie dla równowagi spotkało od baby w piekarni :-)
Baby, bądźmy serdeczne dla innych bab!