Kupiłam dziecku kolorowe gumki spiralki do włosów. Jedna pękła zanim zdążyłam zrobić kucyk, drugą związałam włosy córce, ale popołudniu odebrałam dziecko z przedszkola z rozpuszczonymi włosami. Po gumce ślad zaginął. Pomyślałam: czym się ten internet zachwyca? A potem kupiłam Invisibobble i już wiem, nad czym ten zachwyt.
Po pierwsze, oryginały dobrze i mocno trzymają włosy. Spięte w kucyk czy niedbały kok. Po drugie, nie zostawiają śladów na włosach. Po trzecie, nie szarpią włosów przy ich usuwaniu. Nie łamią ich, a po zdjęciu nie ma tego uczucia ogromnej ulgi, że nic już nie ciągnie skóry na głowie.
Oryginalne gumki są wytrzymałe i trzymają kształt przez jakiś czas, ale w końcu i one się naciągają. Wtedy wystarczy włożyć gumkę do wrzątku, najlepiej nałożyć ją na jakiś wałek, aby gumka na pewno miała dobry kształt. Potem trzeba gumkę wystudzić w zimnej wodzie.
W powyższym filmie Agnieszka Janoszka zachęca także do kupna nieoryginalnych gumek. Ja się jednak przejechałam na takich z Rossmanna. A może Ty masz jakieś doświadczenia z gumkami w kształcie telefonicznego kabla?
Ja bardzo cenię je za to , że nie wyrywają włosów i nie pozostawiają tego okropnego załamania (śladu po upięciu). Kto ma długie włosy, które trzeba układać ten wie, o co chodzi. Oryginalne najlepsze, najbardziej elastyczne i trwałe.
Też mam i też dopiero oryginały się sprawdziły, bo inne pękały i nie trzymały koka.
Też je lubię :-)