Rwać, rwać, rwać, aż łzy lecieć będą

MM w obiektywie Berta Sterna

Przyszła wiosna, gabinety kosmetyczne zapraszają na depilację woskiem. Przyjdź z koleżanką, mamą, chłopakiem – wąsik gratis :-) Ale do rzeczy: wosk woskowi nierówny. Podobnie z depilacją woskiem, bo poza tradycyjnym woskiem kremowym, który usuwa się plastrami mamy do wyboru także wosk twardy, który według mnie powinien całkowicie wyprzeć te rolki, plasterki etc.

O depilacji woskiem kremowym pisałam wcześniej. Wspomnę tylko, że wosk podgrzewa się do temperatury 37-38 stopni Celsjusza i za pomocą rolki, rzadziej patyczka nanosi na skórę. Następnie należy przykleić plaster i rwać, rwać, rwać, aż łzy lecieć będą.

Wosk twardy ma postać granulek, małych grudek. Podgrzewa się go do temperatury ok. 40-42 stopni Celsjusza i nakłada na skórę, gdzie szybko zasycha. Wprawnym ruchem należy go zerwać i też się można popłakać.

Według mnie wosk twardy ma same zalety. Jest higieniczny (pomijam pomysł znaleziony na forum kosmetyczek, gdzie proponowano zużyty wosk podgrzać, przecedzić i użyć ponownie na nowej klientce): nie ma rolki, która mnie zawsze napawa obrzydzeniem, nie ma pasków, które są prostokątne a nasze ciało takie nie jest i trzeba je przykładać po wielokroć. Wosk twardy nadaje się do depilacji włosków krótkich, grubych, opornych.

Wosk twardy ma różne kolory i zapachy, żeby umilić nam tę sesję bólu dla piękna.

Przy depilacji woskiem twardym wszystko zależy od umiejętności kosmetyczki. Niestety, brak wprawy i doświadczenia może nas zaboleć. Serio, można wyrwać 95 procent włosków za jednym razem. Trzeba tylko umieć.

Ceny zabiegów nie różnią się od tradycyjnego wosku kremowego.

Polecam także wpisy na temat różnicy między woskiem kremowym a metodą cukrową oraz o wrastaniu włosków po depilacji.

Wszystkiego gładkiego i byle do lata!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.