Minimalizm w szafie, czyli mam co na siebie włożyć
Odkąd pamiętam, wyrzucam rzeczy. Jeszcze w domu rodzinnym bez skrupułów wyrzucałam wszystko, co wyprodukowano przed moimi narodzinami. Jeśli ktoś z domowników nie mógł czegoś znaleźć, winą obarczano mnie, bo na pewno wyrzuciłam. Oczywiście generowało to konflikty. Z domu rodzinnego wyprowadziłam się do pustego mieszkania bez mebli. W ciągu dwóch lat 56 metrów kwadratowych zamieniliśmy z mężem w graciarnię. Przy kolejnej przeprowadzce na swój nieco większy…
Czytaj dalej