O róży z Jerycha, czyli jerychońskiej

Tyle lat praktyki, a ja wciąż kupuję oczami i wyłączam rozsądek. A że akurat trwa reklamowa ofensywa szamponów i odżywek Timotei z różą z Jerycha, to kupiłam Moc i Blask. Tylko po co? Czytaj dalej

Słodko-drzewny mezalians

Uwiodło mnie opakowanie i pod wpływem chwili zapragnęłam perfum o obiecującej nazwie Candy. Niestety nie jesteśmy idealnie dobraną parą. Jest w nich coś, co psuje cały efekt, jak łyżka dziegciu w beczce miodu.  Czytaj dalej

Krem jak opatrunek

Drobne otarcia, powierzchowne nacięcia, podrażnienia – zawsze są straty podczas gotowania czy wielkiego sprzątania. Małe ranki nie są poważnymi urazami, ale te na rękach długo się goją, bo są ciągle na nowo urażane podczas codziennych czynności, zwłaszcza jeśli plaster nie trzyma się w ogóle. Na ten problem znalazłam krem Cicalfate. I na kilka innych przypadłości produkt Avene też będzie dobry. Czytaj dalej

Pogrubione, ale nie kolosalnie

Odrobina koloru w jesiennej kosmetyczce: żółty tusz Maybelline Colossal Volum’ Express. Żółte oczywiście jedynie opakowanie. Tusz jest klasycznie czarny.  Czytaj dalej

Gliceryna z kozim mlekiem do rąk

Mam nowy produkt na etacie „krem do rąk w pompce”: glicerynową maskę z kozim mlekiem do pielęgnacji dłoni od Eveline. W przeciwieństwie do poprzedniego, ten jest gęsty, o konsystencji masła. Z nazwy to produkt skoncentrowany („superskoncentrowany krem-maska 5w1”), ale według mnie sprawdza się raczej jako krem do codziennej pielęgnacji.  Czytaj dalej