Dziewczęta, przesuwamy się i robimy miejsce. Idą chłopcy. A idą po kosmetyki do makijażu. Właśnie natknęłam się na reklamy nowej linii kosmetyków o nazwie Boy de Chanel, a to oznacza, że po niszę upomina się dochodowy przemysł urodowy.
Makijaż Boy de Chanel to sprawa z 2018 roku. Od początku 2019 roku kosmetyki są dostępne w Polsce. Nie wiem, pod jakim kamieniem przeleżałam cały ten czas, ale newsy w tej sprawie dotarły do mnie dopiero za sprawą algorytmu YouTube’a, który pokazał mi ten filmik:
Po mistrzach makijażu i beauty guru płci męskiej, którzy uczą kobiety, jak się malować, nadchodzi czas tutoriali makijażowych dla panów.
Oferta Boy de Chanel jest uboga: podkład, kredka do brwi, bezbarwny balsam do ust. Z pewnością się rozrośnie. Nazwa serii to ukłon w stronę „Boya”, czyli Artura Capela, z którym Coco Chanel była w wieloletnim związku.
Malowanie twarzy to nie jest wymysł naszej epoki. Makijaż, który nie zna granicy płci, był obecny od czasów starożytnych. Dlatego z ciekawością patrzę na ten pomysł i jestem więcej niż chętna, aby sprawdzić, jak mogłyby mi służyć te męskie wersje kosmetyków do makijażu.
Fajnie fajnie, ale to tylko marketing. Jakoś na zwykłych kosmetykach nie ma napisu girl, więc marka chanel kategoryzuje wykluczając nas kobiety z danej linii makijażowej. Przecież mają już szeroki wybór kosmetyków i to dokładnie takich samych tylko bez napisu boy… czy ktoś broni użwania facetom zwykłych produktów, uniwersalnych dla wszystkich? NIE. Ale jak widać marka chanel robi to kobietom.
Moj maz bardzo dba o swoj wyglad wiec dlaczegoby nie, choc do makijazu raczej sie nie przekona, chociaz z moich korektorow czasem korzysta ;)
Cóż, nie ma nic złego w dbaniu o siebie Panowi, na szczęście jest to coraz bardziej przez nas zrozumiane i zamieniane w praktykę ;)
Patrzę na takie coś obiektywnie, bo każdy z prawo zadbać o swoją cerę, nie tylko kobiety
Mój to się opiera zrobieniu peelingu.
Autor
Znam przypadki zgłaszania się po „to głaskanie z drapaniem” ;-)