Odrobina koloru w jesiennej kosmetyczce: żółty tusz Maybelline Colossal Volum’ Express. Żółte oczywiście jedynie opakowanie. Tusz jest klasycznie czarny.
Na opakowaniu trzy obietnice: kolosalne pogrubienie, 100 % czarnych pigmentów, bez grudek. Nie wszystkie zostały spełnione.
Kolosalne pogrubienie
Kolosalnie pogrubione są komputerowe rzęsy na reklamie. W rzeczywistości tusz jest rzadki, ale bardzo czarny dzięki czemu dobrze przylega do rzęs i mocno je przyciemnia, co w rezultacie daje efekt gęstszych rzęs. Nawet po nałożeniu trzech warstw rzęsy nie kapią tuszem. Kolosalne pogrubienie to bzdura. Zwyczajne pogrubienie owszem. Ale jakby się wtedy nazywał? Zwykły tusz Maybelline’a? Chyba nie przejdzie :-)
100 % czarnych pigmentów
Tajemnicą dobrego tuszu jest dobry pigment. Są tusze czarne jedynie z nazwy, które dają tak mizerny efekt na rzęsach, że mogą ich używać eteryczne blondynki nawykłe do brązowych odcieni.
Tusz Maybelline’a jest naprawdę czarny. Od pierwszego pociągnięcia pokrywa rzęsy (moje naturalne brwi i rzęsy są w odcieniu bardzo ciemnego szarego blondu).
[wp_ad_camp_1]Bez grudek
Nieważne jakiej marki tusz stosuję, zawsze liczy się przede wszystkim jego świeżość. Jeśli nie czekał na mnie kilka miesięcy, to zawsze będzie dobry. Różnicę między drogim a tanim tuszem widać po miesiącu, dwóch – po kilkudziesięciu zastosowaniach do środka dostało się już dużo powietrza, które wysusza tusz. Te droższe produkty nie „odparowują” tak szybko jak tańsze (może znacie jakiś tani tusz, który zachowuje się podobnie?), a przez to nie robią się w nich grudy.
Tusz Colssal Volum’ Express jest rzadki, niewiele go zostaje na szczoteczce; dokładnie pokrywa każdą rzęsę, nie ma grudek. Obietnica spełniona.
Szczoteczka
Taka, jakie lubię najbardziej: prosta, z długim miękkim włosiem jednakowego rozmiaru, w kształcie migdała, co ułatwia malowanie w kącikach.
Moja ocena
Na plus Colossal Volum’ Express zaliczam:
- mocny czarny kolor
- brak grudek
- nie kruszy się i nie osypuje
- cenę.
Dużym minusem jest zupełny brak wodooporności (więcej o wodoODPorności i wodoOPOrności w tym wpisie) – po całym dniu tusz odbił się w zewnętrznych kącikach dolnej powieki.
Opakowanie? Sama nie wiem. Żółte, neonowe, młodzieżowe. Fajne. Taka jestem zmienna. Raz mi się tylko wysublimowane kształty i stonowane kolory podobają, raz neony… Nie dogodzisz :-)
Tusz jest produktem, który wymaga częstej wymiany na nowy (nigdy, nigdy, nigdy nie wolno tuszu reanimować!). Fajnie co kilka miesięcy kupić nowy i przy kolejnych zakupach znów sięgnełabym po Colossal Volum’ Express (ale tego nie zrobię, bo wtedy nie byłoby o czym pisać).
Cena: ok. 21 zł za 6 ml Na allegro od 8,30
Każda z nas ma totalnie inną strukturę rzęs i nie każdy tusz pasuje do wszystkich. Jeżeli chodzi o mnie to właśnie ten tusz kolosalnie pogrubia moje rzęsy i jest totalnie genialny. Szczerze? Twoje rzędy bardzo źle wyglądają po tym tuszu więc on po prostu Ci nie służy. Proste ;)
Ja z tej serii bardzo lubię „Cat Eyes”, nie wiem o co chodzi, pewnie o lekkie podkręcenie, ale daje jakiś taki fajny efekt. Nie koci, bo bez przesady, ale inny niż „zwykły” tusz. Oraz może to straszne i dziwne – opakowanie starczyło mi na prawie rok niemal codziennego malowania 1-2 warstwowego. Pod koniec tego okresu zaczął się lekko osypywać w ciągu dnia, ale nie grudkował przy nakładaniu.