Pierwszy wpis z serii Próbki. O co chodzi? Mam sporo saszetek, które otrzymuję przy zakupach, z gazet, przy zamówieniach online. Jednorazowy test może dać odpowiedzi tylko na kilka pytań:
- jaka jest konsystencja?
- jak się stosuje dany produkt?
- jaki jest komfort używania?
- czy wystąpiła reakcja uczuleniowa?
- czy są natychmiastowe efekty?
Wiadomo, że nie można ocenić, jak dany kosmetyk zachowa się np. w innych temperaturach, solo lub z makijażem, przy dłuższym stosowaniu etc. Ale nawet te pierwsze wrażenia warte są, by się nimi podzielić.
Na pierwszy ogień idą maseczki nawilżające na noc. To ważne kryterium, ponieważ chodzi mi o produkty, których nie trzeba zmywać. Nakładasz wieczorem i idziesz spać. Taką maseczkę miałam po raz pierwszy z Clinique.
Maseczka na dobranoc Siła Aquabrazji, Janda
Maseczka, która ma jednocześnie złuszczać i nawilżać, czyli to, co najczęściej wykonuje się w gabinetach kosmetycznych. W saszetce znajdziemy „kawior eksfoliujący, czysty kwas hialuronowy i wysoką zawartość hydroksykwasów do każdego typu cery. Maska łączy w sobie działanie kwasu migdałowego, laktobionowego i glukonolaktonu”. Tyle na opakowaniu.
Trochę się obawiałam właściwości złuszczających i najpierw sprawdziłam maseczkę na dekolcie. Produkt pomyślnie przeszedł ten test – nie było uczucia ściągnięcia, nie wystąpiły zaczerwienienia. To na twarz z nią!
Maseczka ma konsystencję bogatego kremu, który szybko się wchłania. Na skórze pozostawia wyczuwalną, ale nie lepką powłokę. Pachnie intensywnie, początkowo niezbyt przyjemnie i dopiero po czasie można wyczuć różaną nutę. Rano po przebudzeniu buzia jest nawilżona i świetlista. Nie ma uczucia ciężkości, czy ściągnięcia.
Trudno mi opisać, czy maseczka złuszcza i w jakim zakresie, czy może jest to marketingowy opis na wyrost. Zawartość kwasów świadczy o tym, że tak, a brak reakcji w postaci zaczerwienienia (a moja skóra robi ten numer od razu i dość często) mówi tyle, że kwasy te są w niewielkim stężeniu. Na pewno więc nie jest to efekt, jak po zabiegu w gabinecie. Zresztą nie powinien taki być, bo kwasami można sobie zrobić krzywdę, jeśli się używa ich nieumiejętnie.
Maseczkę stosuje się na noc, nie trzeba jej spłukiwać, max. 2-3 razy w tygodniu.
Cena: 4,99 zł za 10 ml w dwóch saszetkach.
Maseczka bionawilżająca z algami Nasycenie, Dermika
Maseczka ma konsystencję bogatego kremu. Nakłada się ją na twarz, szyję oraz dekolt i lekko wmasowuje. Po kilku minutach wchłania się na tyle, że można kłaść twarz na poduszce.
Nawilża oraz natłuszcza, przez co cera rano jest wypoczęta i sprężysta, nawet pulchna, bez wrażenia obciążenia. Nie zapycha porów, ma delikatny zapach.
Jedna saszetka wystarczy na 2-3 aplikacje. Można stosować codziennie lub przed wyjściem na 10 minut i usunąć zwilżonym wacikiem.
Cena: 4,99 zł za 10 ml
Kocham próbki, biorę gdzie dają i ile dają. Ale takich maseczek na noc się boję. Zawsze mi się wydaje, że jak zasnę, to Bóg wie co się wydarzy na mojej twarzy (nie czuję, jak rymuję :))) Taka mała fobia :)
Autor
Sama najlepiej znasz swoją skórę. Ja czasami budzę się rano z uczuciem, że krem, który zastosowałam wieczorem nie poradził sobie z nawilżeniem twarzy. Maseczki nocne traktuję po prostu jak bogaty krem na noc. Wyprysków brak.
Fajny pomysł na post. Czasami naprawdę warto przetestować kosmetyk korzystając z próbki i zorientować się, czy jest dobry dla naszej skóry i czy spełnia nasze oczekiwania – zamiast wydawać jakieś astronomiczne kwoty na produkt pełnowymiarowy. A takich maseczek w saszetkach mam pod ręką całe mnóstwo, na każdą okoliczność ;)
Nie miałam do tej pory takiej całonocnej maseczki (zwykle kupuję jakieś jednorazowe saszetki do zmywania albo mieszam glinkę), ale chyba mam ochotę spróbować :)
Podpatrzyłam Twój sposób na próbki w pudełku. Zbiorę je w jednym miejscu. Masz jakiś system podziału, żeby wiedzieć, co masz?
A jeszcze pytanie mi się nasunęło mianowicie czy napiszesz co warto kupić na promocji w rossmanie 2+2?
Autor
Nie mam żadnego systemu na próbki, poza tym, że wszystkie trafiają do pudełka i mniej więcej wiem, co mam.
Chyba promocja w Rossmannie się kończy właśnie, więc następnym razem postaram się przyjrzeć ofercie.
Od czasu do czasu lubię nakładać maseczki. Jednak staram się zawsze wybierać te naturalne.
Bardzo lubię wszelkie maseczki. Ostatnio używam przede wszystkim tych z Ziaji i Babci Agafii. O Dermice słyszałam, choć nigdy nie używałąm, ta druga marka do dla mnie kompletna nowość. :)
Ta druga marka, to kosmetyki aktorki Krystyny Jandy.
Maseczki ???????????? ahh kocham wszystkie !
Ja aktualnie przestawiłam się na kosmetyki wegańskie. Nie ma w nich składników odzwierzęcych ani takich, które były testowane na zwierzętach. Wyrzuciłam z łazienki i kosmetyczki wszystkie rzeczy, które w swoim składzie miały substancje szkodliwe lub rakotwórcze (wszystkie antyperspiranty, balsamy i żele ulubionych i popularnych marek). To dzięki aplikacji, która po zeskanowaniu kodu kreskowego podaje skład kosmetyku z wyszczegolnieniem substancji szkodliwych. Na szczęście cały ten syf (niestety trudno inaczej nazwać to co jest w kosmetykach) udało mi się zastąpić naprawdę fajnymi markami.
Niestety tym samym ostrożnie zaczęłam podchodzić do wszelkich próbek jakie dostaje. W większości odmawiam chyba, ze kosmetyk jest sprawdzonej przeze mnie marki.
Krem Jandy miałam w próbce i byłam zadowolona.
Jestem całkowicie niemaseczkowa, ale ostatnio zakochałam się w maseczkach w płatku. Cudo