Kilka dni temu pobiegłam na sesję zdjęciową. Biegłam z duszą na ramieniu, ponieważ myśl o tym, że będę główną bohaterką tego spotkania była niewygodna. Wolę robić zdjęcia, niż na nich być. Sesja chyba się udała – na ostatnich 10 zdjęciach jest człowiek, a nie drewno. Ale ja nie o tym.
Dziewczyna, która mnie malowała i czesała, zachwyciła się… moimi włosami, a konkretnie ich miękkością i ilością. Popatrzyłam na nią w milczeniu, czy ze mnie nie kpi. Ale nie – ona rzeczywiście o moich cieniutkich włosach mówiła, że są co prawda bardzo delikatne, ale gęste!
Za tę iluzję objętości odpowiedzialny jest żel w spray’u Pantene. Podnosi włosy u nasady, dodaje objętości na całej długości, nie obciąża włosów, a fryzura trzyma się cały dzień. Kosmetyk chyba idealny. Nie mogę się do niczego przyczepić. Dobra, przyczepię się – następnego dnia włosy są mocno przetłuszczone u nasady. Ale przecież i tak większość kobiet, myje i czesze włosy każdego dnia, więc nie ma o co drzeć szat.
Przy stosowaniu tego produktu nie ma większej filozofii – wilgotne włosy należy spryskać żelem (nie trzeba rozprowadzać palcami po całej długości) i wymodelować grubą okrągłą szczotką. Albo jeszcze szybciej i prościej: wysuszyć włosy z głową opuszczoną w dół, na koniec przełączyć suszarkę na zimny nawiew i szczotką nadać ostateczny kształt.
Polecam.
Cena: 19 zł za 150 ml