Krem nawilżający Lirene nie nawilża dostatecznie mocno, ale rzeczywiście służy cerze naczynkowej.
Lirene to marka Eris. Ostatni raz, kiedy miałam w rękach ich produkt, Eris miał do zaoferowania kremy: tłusty, półtłusty i nawilżający. Jeśli chodzi o konsystnecję, to nic się nie zmieniło.
Nawilżający krem Lirene do cery naczynkowej ma „długotrwale i głęboko nawilżać skórę, odnawiając jej ochronny płaszcz lipidowy”. Niestety, to bzdura. Mimo użycia kremu, uczucie ściągnięcia skóry nie mija.
Krem ma jednak jeszcze inne właściwości – ma ratować cerę naczynkową przed czerwonymi pajączkami. Istotnie produkt zawiera ekstrakt z kasztanowca – podstawowy środek stosowany w walce z pękającymi naczynkami krwionośnymi. I teraz czas na pochwałę Lirene – krem wyraźnie ogranicza zaczerwienienie i rumieńce, a to najwyższy komplement pod adresem takiego specyfiku.
Coś za co, a więc: krem Lirene na naczynka, nawilżający podkład, a na noc intensywny krem, który zregeneruje skórę.
cena: ok. 18zł
pojemność: 50 ml
Mam krem z tej serii, jednak mój jest głęboko nawilżający z SPF 5… uważam, że jest całkiem dobry.