Alicia Keys rezygnuje z makijażu – takie nagłówki i zdjęcia pięknej piosenkarki zalały mojego Facebooka. Cieszę się, że jako artystka postanowiła dać odpór wysokim wymaganiom dotyczącym kobiet na scenie i poczuć się dobrze w swojej skórze. Na szczęście zwykłe kobiety nie muszą zmagać się z takimi oczekiwaniami ze strony otoczenia, więc wyrzucenie kosmetyczki w żaden sposób nie może im w niczym pomóc. Mogą się malować albo nie – ich sprawa.
Czyżby?
Makijaż lub jego brak dużo zmienia. Spróbujcie wyjść nieumalowane do sklepu po sprawunki. Wejdźcie do butików w galerii handlowej. Bez makijażu po standardowym mogę-w-czymś-pomóc-nie-dziękuję jesteście… niewidzialne! Ekspedientki wracają do przerwanych rozmów po otaksowaniu takiej niezadbanej, która i tak niczego dla siebie nie znajdzie.
Takie samo ocenianie może spotkać Was w restauracji, w poczekalni u lekarza, w salonie fryzjerskim, w nail barze, w banku, w pracy. Makijaż dużo zmienia w życiu zwykłych kobiet – nie tylko w życiu Alicii Keys. Jest oczekiwaną oczywistością. Podobnie jak opalone nogi w pierwszych dniach wiosny.
W ogóle wymagania wobec kobiet są bardzo wysokie. Nie chcę przez to powiedzieć, że wyższe od wymagań wobec mężczyzn. Nie o to tu chodzi. Zresztą wystarczająco często myli się feminizm z wrogością wobec mężczyzn. A tu chodzi po prostu o kobiety i ich poczucie piękna. Bo poczucie piękna nie jest niczym złym. Chodzi mi o budowanie ram, w które się chcemy wpasować. Nie, nie jesteśmy przez nikogo ciemiężone. Nikt nas nie zamyka w klatkach. Ale pozostaje pytanie: skąd się bierze to głębokie przekonanie, że powinnam to zrobić tak i tak? Czy tylko z moich potrzeb? Kiedyś kobiety paliły staniki, dziś niektóre próbują się nie golić pod pachami. Teraz jeśli masz w sobie rebeliantkę, to… nie maluj się jak Alicia Keys.
Aktualizacja
Jeszcze jedna myśl w sprawie makijażu. Wydaje mi się, że potrzeba makijażu powinna wynikać z wnętrza samej kobiety. Jeśli dziewczyna na co dzień maluje się do pracy, a w weekend oddycha z ulgą, bo już nie musi, to można się zacząć zastanawiać dlaczego. Czy ten makijaż w ciągu tygodnia jest wynikiem jej potrzeby takiego wizerunku czy jest narzuconym oczekiwaniem wobec pracownicy? Czy dziewczyna używa makijażu jak Excela do wyliczeń, bo jest świadoma, że tylko wtedy potraktują ją serio – jak spełni oczekiwania wobec wyglądu kobiety?
Obejrzałam wideo Jessiki Mercedes o jej makijażu.Wielokrotnie w nim mówi: „jak nie muszę się malować” albo „jak muszę się malować”. Ona jest dokładnie przykładem na to, przeciwko czemu zbuntowała się Alicia Keys – wymagań dotyczących wyglądu. Żeby się przebić z tym, co masz do powiedzenia, najpierw musisz spełnić wymaganie dotyczące wyglądu. Inaczej wezmą cię na tapet – że paznokcie niepomalowane, że włosy rozczochrane, że korektor nieroztarty – i nigdy do nikogo nie dotrze informacja, czym ty się naprawdę w życiu zajmujesz z pasją.
To jest kwestia poruszona także w tym artykule (czytać w oderwaniu od przekonań politycznych) o szefowej Kancelarii Prezydenta, Małgorzacie Sadurskiej – nieważne, co ta pani robi, co myśli, gdzie się kształciła, co uważa, dokąd zaprowadzą nas jej decyzje. Nie. Ma „niemodną” według kogoś sukienkę i temu zawdzięcza swoją pielgrzymkę swoich zdjęć po mediach.
Nie wiem, czy kiedykolwiek wyjdę z domu bez makijażu. Twarz jest moją wizytówką i po prostu maluję się tak jak myję rano zęby i przebieram się z piżamy. I nie maluję się bo mi ktoś kazał albo jestem brzydka i inaczej się nie można ludziom pokazać – po prostu to jest element codzienności. Myślę, że dokładanie do tego filozofii jest szukaniem dziury w całym.
Przeczytałam do końca i doszłam do innego wniosku. Alicia Keys może być zmęczona czymś zupełnie innym czego zwykłe kobiety nigdy nie doświadczyły. No widać przecież na portalach plotkarskich, na Instagramach różnych gwiazd, że zanim się pojawią na ściance, to siedzą od rana w pokoju hotelowym i się robią. Kilkanaście ludzi tam jest. Naciera je, maluje, czesze, ubiera. Myślę, że artystce chodzilo o ten przerost formy nad treścia i marnowanie wielu godzin, żeby ladnie wypasc na zdjęciu. Tez bym się zdenerwowala, bo czas dla Alici Keys i dla nas zywklaków biegnie tak samo przecież.
Prawda jest taka, że kobiety ładne nie potrzebują makijażu.
Paradoksalnie uważam, że ładne kobiety po prostu potrafią się malować nienachalnie wykorzystując swoje atuty do maksimum.
To zdanie jest po prostu opresyjne. Makijaż, dbanie o siebie to nie jest coś bezwartościowego albo wstydliwego. Dlaczego mamy się czuć winne, bo chcemy nosić makijaż? Jest XXI wiek, a wciąż trzeba walczyć z poglądem, że o stan ciała i wygląd dbają tylko pustaki. To nieprawda. Lubię o siebie dbać, nosić czerwoną szminkę, robić hybrydy i kończę doktorat.
Makijaż jest obowiązkiem kobiet u mnie w pracy. Goła twarz mówi klientom, że się o siebie nie dba. Śmieszą mnie te wszystkie sesje zdjęciowe, w których się wmawia ludziom, że modelka, która ma jednolitą cerę, nie ma w ogóle makijażu. Nie ma tony makijażu, ale ma makijaż dokładnie w takim wydaniu, jak miliony kobiet codziennie.