Nawadniający żelowy balsam do ciała – dużo słów o nawilżaniu

Poszukiwany lekki balsam do ciała, który nawilża, szybko się wchłania, nie lepi się i nie trzeba go wcierać, co zwykle skutkuje podniesieniem temperatury ciała u ludzi, którzy w czasie upałów pocą się nawet pod prysznicem. Uff, znalazłam taki balsam. Spełnia ww. warunki, gdyż ma konsystencję żelu. Przed Wami tak krótka recenzja balsamu żelowego HydroBoost Neutrogena, że nie ma się co na długo rozsiadać do czytania.

Siła przyciągania Neutrogeny

Neutrogena ma u mnie miejsce szczególne, bo w połowie lat 90. miałam kilka ich kosmetyków, które w tamtym czasie przywoził ktoś znajomy. Dokładnie już nie pamiętam, jak to było – wiem, że uwielbiałam ich krem na mróz. Później, gdy Neutrogena weszła na polski rynek, tego kosmetyku już nie było w ofercie.

Sentyment pozostał do tej drogeryjnej marki i wciąż ekscytują mnie ich nowości. Choć czasami przeżywam zawód, nie potrafię się do nich zniechęcić na stałe.

Żelowy balsam do ciała HydroBoost Neutrogena

Żelowa konsystencja zapewnia orzeźwiające działania, a kwas hialuronowy intensywne nawilżenie. Jak pisałam w pierwszym zdaniu, kosmetyk szybko się wchłania i nie lepi. Właściwości idealnego letniego balsamu do ciała.

Produkt jest perfumowany, ale jego początkowo dość intensywny zapach szybko wietrzeje na skórze. Na plus zaliczam, że orzeźwiająca woń nie jest tzw. zapachem morskiej bryzy, którego w perfumach nie znoszę, niezależnie od półki (od Kenzo do Adidasa) – to po prostu nie moja nuta.

Czy coś mi nie pasuje? Pompka. Z jednej strony super się dozuje, ale gdy w opakowaniu zostaje 1/3 produktu, jestem skazana na potrząsanie, opukiwanie, stukanie pojemnikiem o jakąś powierzchnię, aby pompka zassała produkt i dostarczyła mi go wygodnie na górę. Wiem, marudzę. Ale te pompki…

Cena: ok. 20 zł za 250 ml, ok. 28 zł za 400 ml