Nieudany zakup

Skuszona dobrą ceną, reklamą, rekomendacją koleżanki, nastrojem, chwilą dokonałam zakupu. Wątpliwości naszły mnie w drodze do kasy, ale przecież ja się nie wycofuję! Zapłaciłam. Schowałam do torebki i szybko zamknęłam za sobą drzwi, żeby wątpliwości zostały w sklepie. I co ja teraz mam zrobić z tym nieudanym zakupem?

Podkład, którego nie da się zwrócić, bo z wrodzonego uporu musiałam go używać tydzień, nim do mnie dotarło, że ten kolor naprawdę nie pasuje. Żel-krem spa, o którego relaksujących właściwościach nigdy się nie przekonam, bo mdli mnie od jego zapachu, jak tylko uchylę celofanową folię zabezpieczającą. Dwa napoczęte balsamy po opalaniu przedłużające opaleniznę, która w styczniu jest prehistorią. Nawilżający krem do twarzy, po którym mogę iść na karnawałową zabawę jako Wódz Czerwona Twarz bez większej charakteryzacji.

Takich porażek mam na pęczki. Co wtedy? Możliwości jest kilka.

Można taki kosmetyk „podać dalej”. Siostrze, mamie, koleżance mogą spodobać się kosmetyki, których ja nie chcę. Ale osobiście nie lubię tego układu. Może to wina mojej asertywności, a raczej jej braku, ale na takich wymianach nie wychodzę dobrze. Zwykle dostaję kosmetyk, którego nigdy bym nie kupiła. Ale może Wy macie więcej szczęścia.

Zamiast oddawać nieudane zakupy, staram się znaleźć nowe zastosowanie dla kosmetyku, który się nie sprawdził.

Kremy do twarzy, które mi nie odpowiadają ze względu na konsystencję, słabe właściwości nawilżające, wcieram w ciało. Balsamy do ciała, które nie nawilżają odpowiednio skóry, traktuję jako kremy do rąk. Trzymam takie kosmetyki w schowku w drzwiach w samochodzie, w pracy na biurku, w czeluściach torebki.

Ale co zrobić z kosmetykami do makijażu?

Teoretycznie źle dobrany kolor podkładu można przyciemnić lub rozjaśnić dodając do niego odrobinę innego fluidu. Gdy dobierzesz proporcje, zapamiętaj je – np. jedna kropla tego różowego na dwie krople tego żółtawego. Niestety efekt nie za każdym razem jest idealny.

Podobnie sprawa wygląda z cieniami, których kolor jest piękny, ale tylko w pudełku. Pisała o tym Konsumpcja – mówiąc szczerze zaskoczyła mnie, że tak markowe cienie, dają u niej tak słaby efekt.

Analizując moje dotychczasowe nieudane zakupy, zdecydowanie najczęściej odkładam kosmetyk na sam koniec półki, a po upływie terminu ważności po prostu go wyrzucam. Chyba najgorszy sposób. Macie jakieś rady?

Komentarzy: 24

  1. Malinka
    19 czerwca 2010 / 13:49

    spróbuj nakładać go:

    – pędzlem typu flat top

    albo

    – wymieszaj z odrobiną kremu zamiast nkładać na nakremowaną twarz

    MOżna też nakłądać taki mokrą lateksową gąbeczką, efekt powinien być subtelny i matowy.

    Jeśli żadna z tych trzech rad nie pomoże, to spróbuj jeszcze nałożyć go tylko na te miejsca które tego potrzebują – okolice oczu, skrzydełek nosa i ust i rozetrzeć pędzlem do makijażu – ze sprężystych sztucznych włókien, albo wspomnianym flat top albo płaskim pędzlem do podkładu.

    Ta sztuczka zresztą doskonale pokazuje czy używamy dobrze dobranego koloru :)

  2. aska20
    7 czerwca 2010 / 19:48

    puder czyli fluid:) moj bład ;[ ;p

  3. aska20
    7 czerwca 2010 / 19:47

    hej dziewczyny ;) poradzcie mi co zrobic kiedy puder jest zbyt gesty? trudno sie go rozprowadza i po prostu nie da sie nim umalowac bez efektu sztucznej maski. poradzcie cos…

  4. HermanitA
    16 lutego 2010 / 20:10

    Moje ostatnie odkrycie. Mleczko, według obietnicy producenta – łagodne, ewidentnie mi nie służyło. Czerowne plamy na twarzy i szczypanie. Za ciężko pracuję żeby wyrzucać, więc dodałam trochę zwykłego toniku do mleczka. Zmiana o 180 stopni, mleczko używam obecnie nawet do demakijażu oczu, rewelacja. Zgadzam się z Malinką, że tak naprawdę mało jest złych kosmetyków, niektóre trzeba po prostu „podrasować”.

  5. Sandra
    31 lipca 2009 / 15:34

    Gdy kupujecie podkład czy fluid nie sprawdzajcie na rece , bo to sie nie sprawdza , czytalam o tym kiedys w gazecie ze to sciema , ;) mam pytanie ? a jak mam podklad taki bardzo tani i lezy sobie caly czas , to co moge z nim zrobic ? ;) ;>

  6. nicole
    4 lipca 2009 / 08:49

    Justyna, okres masz? :/

  7. LSD
    9 marca 2009 / 15:19

    A ja nie robie prezentow tylko po prostu je oddaje:)

  8. Justyna
    9 marca 2009 / 13:34

    Wasze rady przypominają mi trudne lata 80-te…ubiegłego TYSIĄCLECIA

  9. anusik
    21 lutego 2009 / 01:39

    może nie ma sie czym chwalić ale ja nieudane zakupy zamianiam na prezenty, dla innych :)

  10. Anette
    18 lutego 2009 / 22:51

    Ja przede wszystkim stawiam na eksperymenty;) Bo skoro cos i tak ma isc do kosza, to mozna zaryzykowac:P

    Lakiery: mieszam ze soba i sie nie przejmuje czy sa tej samej firmy;) Ostatnio jeden taki mi zgestnial, to dodalam innego ktory ma rzadsza konsystencje i prosze… mam nowy kolorek;)

    Blyszczki i szminki: mieszam:P W pewnym momencie stwierdzilam ze nie sluza mi szminki, wiec je wyskrobywalam nozykiem i do strzykawki z najgrubasz igla – potem do zuzytego czesciowo blyszczka;) Troche sily czasem trzeba bylo bo to wycisnac, ale efekt jest wart zachodu. Uzyskujemy po wymieszaniu czymkolwiek (ja uzywam patyczka do szaszlykow;P) ladny plynny blyszczyk:) Traci troche ten „mokry” blask, ale w zamian daje piekny kolor i trwalosc:)
    Oczywiscie wszelkie mariaze miedzy bluszczkami tez sie sprawdzaja. A nawet kiedys zmieszalam blyszczyk z balsamem do ust ze sloiczka:) Wyszedl delikatny kolorek:)

    Podklady mieszalam nie tylko ze soba, ale nawet z bazami pod makijaz;P Hehe, zyskujemy jakby produkt 2w1:P

    Rozswietlacze do ciala twarzy i oczu: Jak mamy jasny cien, puder czy co tam jeszcze w formie „suchej” to warto pokombinowac by go zamienic na swoisty mus rozswietlajacy. Mnie np. wkurza jak sie obsypuja taki specyfiki na ubranie, albo cienie sa czasem tak beznadziejne, ze jednyna ich zaleta jest „brokacik”. Wtedy mieszam taki buble z balsamem do ciala, kremen do twarzy, lub najbezpieczniej ze zwykla nivea:P Po wymieszaniu mamy taki jakby mus:) Kiedys zmiksowalam po rozdrobnieniu cala paletke jasniutkich cieni z sephory – efet byl extra – rozswietlacz do twarzy, dekoltu, nog i czego tam jeszcze chcecie;P Aha, jest jeszcze wersja plynna:P Czyli zamiast kremu uzywamy wody mineralnej lub oliwki. Z tym, ze z woda mieszamy tez odrobinke kremu – bo musi byc cos nawilzajacego by sie drobinki przylepily:P Wlewamy miksture do atomizera i po wstrzasnieciu mamy gotowy „produkt”;P

    Zapach mozna zmienic olejkiem eterycznym, tylko pamietajcie ze nie wszystkie nadaja sie na kontakt z cialem. Trzeba sie tego doczytac na instrukcji/etykiecie. Takze pare kropelek np. mietowego olejku pomoze zniwelowac przykry mdly zapch balsamu itp.

    Generalni to by bylo na tyle;) Mam nadzieje, ze sie przyda. Nie ponosze odpowiedzialnosci za ew. alergie i tzw. nieudane eksperymenty:P Mysle ze tak jak we wszystkim, trzeba znac umiar i wiedziec co nam moze zaszkodzic a co nie. Polecam goraco mixowanie – wyobraznia nie zna granic;)

  11. g
    18 lutego 2009 / 21:54

    ja do tuszu dodaje pare kropli plynu do soczewek i jest super

  12. lambada
    18 lutego 2009 / 17:08

    Jak mi nie siadzie kolor konturówek do oczu, ust, szminki czy cieni do powiek, to zużywam je do wyrażania swojej spontanicznej twórczości – maluję nimi obrazki. Kiepskim lakierem do wlosów utrwalam obrazek.
    Nielubiane szminki i lakiery do paznokci oddaję teściowej, która ze wszystkiego jest zadowolona :) Nigdy nie trafił mi się zly odcień podkładu (na szczęście).

  13. Żukor_superstar
    18 lutego 2009 / 14:42

    Zbyt ciemny puder sypki można używać jako róż / bronzer.
    Pozostałe kosmetyki można podarować Żukorowi :P

  14. mikako
    17 lutego 2009 / 22:50

    ja uzywam za ciemnego podkladu jako bronzera, jest trwaly i nie ma tych swiecacych drobinek co daje bardziej naturalny efekt. zly tusz do rzes wyrzucam, ale zachowuje sobie szczoteczke. myja ja i potem nadaje sie idealnie do rozczesywania rzes i ukladania brwi.

  15. LSD
    17 lutego 2009 / 17:31

    Co do złego tuszu… Miałam taki, który miał świetną szczoteczkę. Zachowałam go na wszelki wypadek – i przydał się :) Szczotecxzki tej używam do innego tuszu. Gdy malowałam rzęsy szczoteczką oryginalną – sklejały się, a tusz się rozmazywał… Zmiana szczoteczki rozwiązała ten problem :)

  16. malinka
    17 lutego 2009 / 01:11

    Ostroznie z uznawaniem pudrow za zbyt ciemne / zbyt jasne. Poczekaj z oceną do sierpnia / lutego, wtedy sie okaze czy faktycznie.

    'Za cieply’ odcien sprawdzi sie w zimie, ”za chlodny’ – w lecie, bo w zimie lepiej, naturalniej wygladaja odcienie zimniejsze, a w zimie – ciepłe.

    Najlepiej mieszać na dloni dodając po kropelce jednego czy drugiego, aby uzyskać wlasciwy odcień – kiedy nasza skora jest jasna będzie więcej jasnego, albo wrecz sam jasny, kiedy jest opalona – więcej ciemnego. Ja mam jasny, treściwy w cieplym odcieniu na zimę i ciemniejszy, chlodny, lekki, na lato.

    Wszelkie rozswietlacze zostawialabym na lato, opalona skora wyglada lepiej z polyskiem. NIe wyrzucaj, jesli efekt w zimie Cię nie powalil na kolana.

    Wysuszający podklad czy puder – nakladaj na tlusty krem. Powinien dac ladny, satynowy efekt, jesli nie przesadzisz z kremem (najlepiej rozetrzeć odrobinę na dloniach i wklepać, wtedy latwiej sie dawkuje)

    Balsam po opalaniu jest pewnie dobrym, nawilzajacym balsamem do ciala i tak go mozna zuzyc. Krem, po ktorym czerwienieje twarz- pewnie alergia, ale do szyi czy dekoltu mozna sprobowac.

    Sory, ze sie rozpisalam, ale ostatnio wlasnie odkrylam, ze niewiele jest naprawde zlych kosmetykow :) niektore dobrze jest nieco 'dopersonalizowac’ :)

  17. malinka
    17 lutego 2009 / 00:59

    Lakierów nie nalezy przechowywać w lodówce, to jest straszna bzdura, ale dokladnie mieszać przed kazdym nalozeniem. Mają tendencję do osiadania na dole cięższe skladniki (pigment, brokat), a rzadsza baza – na górę.

    wyjasnię :) bo pisalam strasznie szybko :)

    wtedy malujemy samą prawie bazą, a na dole zostaje zgęstnialy pigment i to jest powodem 'starzenia się’ lakierow, ktore potem nie dają sie nałożyc i nie schną. Najlepiej kupować tylko te z kuleczkami, albo odzyskiwać kuleczki jesli to mozliwe i dodawac je do siebie.

    Lakiery tez mozna mieszac w buteleczkach. Za mocna perla dodana w minimalnej ilosci do lakieru bez brokatu nada mu subtelny polysk, za gęsty ciemny lakier mozna ladnie ozywic dodając rzadki, bezbarwny, opalizujący.

    Lepiej uwazac z mieszaniem odzywek, niektore się nie nadają (zetną się w lakierze jak zsiadłe mleko :/)

  18. malinka
    17 lutego 2009 / 00:48

    Beznadziejne cienie w kremie są przeważnie świetnymi bazami pod inne cienie – przedłużą trwałość i podkreślą kolor nawet najgorszych.

    Lakier do paznokci, ktory ze względu na skladniki powoduje rozdwajanie się paznokci, musi wylecieć.

    Zaschnięty – mozna odswiezyc rozpuszczalnikiem (NIE ZMYWACZEM!!!), do kupienia za kilka złotych.

    Lakierów nie nalezy przechowywać w lodówce, to jest straszna bzdura, ale dokladnie mieszać przed kazdym nalozeniem. Mają tendencję do osiadania na dole cięższe skladniki (pigment, brokat), a rzadsza baza – na górę. Schłodzone są gęstsze i trudno je wymieszać. Mieszać dokłądnie!!!

    Rzadkie lakiery, dające cienką, nieco matową powierzchnię, mogą byc doskonałą bazą utrwalającą dla innych. Mam taki jeden czerwony, ktory sam wygląda średnio, a pod innym czerwonym – czerwień strażacka, bez drobinek, odpryskującym i barwiącym pazurki – wygląda ślicznie opalizująco (nie widziałam jeszcze tak ładnego efektu), chroni przed zabarwieniem i przedłuża trwałość o wiele dni! Nawet na moich paznokciach, a alkier mi schodzi zwykle z pierwszego pomalowanego, kiedy maluję ostatni.

  19. malinka
    17 lutego 2009 / 00:42

    Najgorszy jest nieudany puder :) moze byc za gesty, za mocno kryjący lub za jasny.

    Ostatnio trafilam na 2 takie – i je wymieszalam (essence mineralny 2 i jakiś stary translucent). Mieszane w odpowiedniej proporcji DAJĄ super efekt. Mieszam je jak podkład, na miejscu, aby uzyskać dobry efekt.

    Puder o dobrym odcieniu, ale nie matujący, mozna wymieszać z bezbarwnym, solidnie matującym (inglot ten malutki, 2,5 g / 37 zlotych albo Kryolan), powinno pomóc.

  20. malinka
    17 lutego 2009 / 00:35

    tusze – tu się niewiele da zrobić jesli tusz się zbryla i jest albo zly, albo stary. Mozna wycierac szczoteczkę i malować cieniutkimi warstwami.

    pomadki – zbyt ciemne nakladać na usta pociagniete bezbarwnym blyszczykiem lub tlustym kremem – wyjdzie subtelny odcien pomadki typu 'bez lusterka’, albo na warstewke podkladu.

    Cienie – mieszac z opalizujacymi. Smokey eye z nalozonym np. zielonym w ciekawym odcieniu uwydatni piękno brązowych oczu, jasne, 'wodniste’ oczy wyglądają cudownie w szarości zmieszanej z opalizującym turkusem w odcieniu zblizonym do tęczówek. Niebanalne połączenia – brązowy mat + turkusowy opalizujący, matowy brąz / szary / czarny + opalizująca zieleń / niebieski, zieleń + złoto, granat + złoto… sky is the limit

    Za ciemne cienie mozna wykorzystac wcierajac je scietym pedzelkiem w brwi, latwiej tak uzyskac naturalny efekt niz kredką. oprocz brązó, bezów czy szarości mozna uzyc szalonych odcieni – na ciemnych brwiach dobrze wyglądają bordowe czy granatowe, oczywiscie nalozone z umiarem.

  21. malinka
    17 lutego 2009 / 00:28

    Podklady lączę z innymi (mam dwa – ciemny i jasny) i dobieram je do koloru.

    Jasny moze sluzyc jako korektor pod oczy, albo dobrze wyglada jesli nalozymy go tylko na strefę T. Moze tez rozjasniac zbyt ciemne szminki (w polaczeniu z brązami daje ładne nude lips, z czerwieniami – leciutki łosoś, sliczny do delikatnego makijazu)

    Baaaardzo ciemny moze być uzyty do modelowania rysow twarzy – kosci policzkowe, skronie – tylko trzeba pamietać żeby go dobrze rozetrzeć :)

    Ciemny i tani moze byc nalozony z kremem na nogi – zyskamy efekt bliski tzw. rajstopom w spray’u (albo na ramiona, plecy itd, jesli stan skory nam nie odpowiada)

  22. konsumpcja.bloblo.pl
    16 lutego 2009 / 11:46

    Jest jeszcze Allegro. Ja sprzedałam na nim puder Chanel. Na mojej cerze się nie sprawdzał, ale pewnie komuś innemu posłuży.

  23. aamidale
    15 lutego 2009 / 21:00

    z avonowskiego pudru mineralnego o barwie bladej twarzy zrobilam sobie korektor tak wspaniale kryjacy, ze nie zamienie go na nic innego. Pod tynkiem by było wiecej widać niż pod nim. Z błyszczyka o ile ma sensowny kolor mozna zrobić zel do brwi.

  24. marg
    14 lutego 2009 / 21:49

    Źle dobrany podkład nadaje się do maskowania siniaków na nogach;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.