Brwi zupełnie nie z Instagrama

fot. Zalotka.pl

Nieperfekcyjne brwi z widocznymi włoskami, trochę tylko uczesane i lekko przyciemnione – to jest mój cel. Nie podobają mi się tzw. instagramowe brwi, czyli zdecydowany kolor, ostro zarysowane łuki, podkreślone jeszcze korektorem i wypełnione kolorem, nawet w wersji soft, czyli ombre.  Na mojej twarzy taki makijaż przypominałby bardziej drag queen. Także ja podziękuję. Jednak z chęcią wykorzystam kilka fajnych kosmetyków do brwi. A przyznać trzeba, że jest ich mnóstwo.

Zanim do kosmetyków przejdę, brwi trzeba po pierwsze uczesać. Wtedy widać ich naturalny kształt. Moje brwi są zwyczajnej długości, ale mają różny kształt. Ich właściwe uczesanie jest kluczowe. Jedna tylko trochę w górę i na zewnątrz, druga zdecydowanie w górę – taki układ daje pożądany efekt. Jaki? Aby brwi były jak siostry, nie jak bliźnięta.

Zwykle sama radzę sobie z utrzymaniem kształtu łuku brwi, ale od czasu do czasu idę do kosmetyczki. Oczekuję wtedy użycia tylko pęsety lub nitkowania, bo to precyzyjne narzędzia. Nie zgadzam się na wosk.

Kiedy kształt już jest, pora na wypełnianie brwi. Ponieważ nie chcę, aby moje brwi były jednolitym blokiem koloru, matowym cieniem (może być taki z palety do powiek) wypełniam jedynie niewielki fragment na szczycie łuku, aby się tak gwałtownie nie zwężał. Kiedyś odkryłam, że idealnym sposobem na malowanie brwi jest robienie tego pod włos. I dalej stosuję tę metodę. Brwi układam za pomocą żelu NYX w kolorze Espresso. I tyle. Bardzo szybko.

Jak malować brwi

fot. Zalotka.pl

Poza nielubianym przeze mnie trendem na instagramowe brwi istnieje także drugi. Modne są tzw. featherd brows, czyli pierzaste brwi. I to mi się podoba! Polega na tym, że za pomocą flamastra do brwi z cienką końcówką lekkim ruchem dorysowuje się brwi, optycznie je zagęszczając. Na pewno wypróbuję. Wkrótce możesz się spodziewać aktualizacji tematu o brwiach.

A skoro o Instagramie mowa – zapraszam na mój profil. 

Komentarzy: 11

  1. Kornelia
    28 lutego 2017 / 20:32

    Urocze zdjęcia.

  2. Pani Z Porcelany
    21 lutego 2017 / 08:43

    Moje brwi są rzadkie i cienkie. Miotam się od jednego sposobu na ich malowanie do innego. Kiedyś robiłam hennę, ale teraz wolę cienie i woski do brwi. Nie umiem się posługiwać żelem ze spiralką i wolę pomadę Inglota oraz pędzelek jak tu już wcześniej ktoś pisał.

  3. Ciotka Żukor
    20 lutego 2017 / 23:28

    Jak ja się cieszę, że moda na cienkie i wydepilowane brwi minęła! Ile ja się natłumaczyłam różnej maści kosmetyczkom, że „tak, naprawdę zostawiamy TAKIE grube”. W makijażu brwi nie lubię przesady w żadną stronę – ani zbyt cienkich, ani zbyt uniesionych, ani zbyt mocno podkreślonych. Mój sposób to lekka henna (brązowo-popielata, bardzo się zdziwiłam, gdy się okazało, że produkują hennę z różnych odcieniach, dla posiadaczek różnych kolorów włosów) i delikatna regulacja, czyli usunięcie tego, co mocno wykracza poza główną linię. Gdy robię makijaż, delikatnie przejeżdżam mascarą do brwi, żeby wyrównać kolor i ukryć bliznę z dzieciństwa. I jest super :-)

    • Zalotka.pl
      21 lutego 2017 / 00:22

      Też mam bliznę z dzieciństwa rozdzielającą brwi :-)

  4. 20 lutego 2017 / 16:47

    Bardzo fajny wpis, mimo że mam odmienne zdanie co do wyglądu brwi. Niektórzy zwyczajnie cenią sobie naturalność.

  5. Mama Leona
    20 lutego 2017 / 11:30

    Co to za cień i czy jest tylko do brwi czy do powiek też się nadaje?

    • Zalotka.pl
      20 lutego 2017 / 12:04

      Cień do brwi ArtDeco nr 5. Nie stosowałam go do powiek. Zamiennie z nim używam matowego cienia do powiek z palety Naked2.

  6. 20 lutego 2017 / 11:24

    Bardzo fajna podpowiedź! Dzięki – ja jestem żółtodziobem w krainie kosmetyków. Z makijażem jestem na bakier. Ale taka kontrolowana nieperfekcyjność mi pasuje! :)

    • Kalina
      20 lutego 2017 / 11:28

      Nieperfekcyjność jest prawdziwa i piękna. Inaczej wyglądamy na opętane wyglądem pannice bez innych treści w życiu, a przecież to nieprawda!

  7. Asia K.
    18 lutego 2017 / 11:12

    Ja też nie lubię „instagramowych” brwi. Zazwyczaj oddaję się w ręce kosmetyczki, bo sama nie mam ręki do nadawania im kształtu. Niestety nie zawsze mam czas, żeby iść do kosmetyczki jak zauważę, że kolor po hennej zszedł. Jakiś czas temu, zachęcona przez panią ekspedientkę, zainwestowałam w tusz modelujący do brwi Inglot https://inglot.pl/kosmetyki-do-brwi/553-modelujacy-tusz-do-brwi , dostępny w 4 kolorach. Bardzo dobrze mi się sprawdza. :)

    • Zalotka.pl
      19 lutego 2017 / 09:04

      Sprawdzę przy najbliższej okazji, dzięki :-*

Skomentuj Pani Z Porcelany Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.