Pierwsza na świecie maskara. Pierwsza reklamowana w telewizji.
Chyba każda dziewczyna miała kiedyś ten tusz. Więcej. Prawdopodobnie był to pierwszy tusz większości nastolatek. Siła sentymentu przegrywa chyba tylko z chęcią odkrywania nowych kosmetyków, bo sama nie wiem, czemu już nie używam tego tuszu :) To klasyczna, pogrubiająca, intensywnie czarna maskara, która idealne nadaje się do wrażliwych oczu. Ma małą szczoteczkę, więc nadaje się dla mniej wprawnych ale cierpliwych. Akurat na początek :) Zresztą to chyba opakowanie skierowało ten produkt wyłącznie do młodych dziewczyn.
A propos opakowania. Zieloną zakrętkę ma tusz klasyczny, różową – podkręcający, czarną – wodoodporny. W Polsce dostępny jest tylko kolor Blackest Black, ale w ofercie Maybelline ma jeszcze po dwa odcienie czerni (Very Black i Soft Black) i brązu (Brownish Black i Dark Brown) oraz jeden odcień niebieskiego (Royal Blue).
Jako że za tym produktem ciągnie się histori, poniżej rzut oka na historię Maybelline:
Właśnie wczoraj ją kupiłam. Muszę przyznać, że moich wrażliwych oczu rzeczywiście nie podrażnia, super wygląda na rzęsach i ma intensywny czarny kolor:)
faktycznie, moja pierwsza „firmowa” maskara, to było z 10 lat temu:)
mam ją. faaajna jest :)