Pachnidła od celebrytek

Jeśli komuś imponuje Jessica Simpson, Kylie Minogue albo Gwen Stefani, już wkrótce może pachnieć jak te sławne kobiety.

A jeśli ktoś, tak jak Zalotka, zabiera się jak do testowanie zapachów sygnowanych słynnym nazwiskiem jak pies do jeża, to nie musi czytać tej informacji :-)

Czym pachnie czerwony dywan, a właściwie największe popowe sceny świata?

Gwen Stefani postawiła na swój fetysz – Azjatki rodem z tokijskiej dzielnicy Harajuku. Cokolwiek myślicie o Gwen, jej kolekcja wydaje się być intrygująca.

Niziutka, acz seksowna Kylie Minogue ponoć jest jeszcze bardziej seksowna, a to dzięki nowym perfumom: Sexy Darling. O jej wcześniejszych dokonaniach na polu perfumiarskim Zalotka już pisała w postach: Showtime – owocowy występ oraz Słodkie kochanie, może napisze znowu. Jak się przekona :-)

Christina Aguilera, która jest prawie jak Marilyn Monroe (świetny blog o Monroe) chce inspirować poprzez różowe bąbelki. Przynajmniej jest konsekwentna – kiczowaty plakat zapachu Inspire stworzył król kiczu: LaChapelle.


Jessica Simpson – blondwłose, błękitnookie ucieleśnienie amerykańskiego snu o sławie, pieniądzach, pięknym ślubie i nowych, „naturalnych” okrągłych cycuszkach – też ma swój zapach. A jak! Różowiutki! Ble. O tym Zalotka chyba nie napisze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.