Paleta pełna neutralnych brązów, czyli Naked 2

fot. Zalotka.pl

fot. Zalotka.pl

Palety z serii Naked od Urban Decay przewijały się wielokrotnie przed moimi oczami. Zaletą zdecydowania się na którąś tak późno, jest luksus wyboru – teraz dostępne są trzy wersje: pierwsza Naked pełna brązów, dość skrzących się; Naked 2 – w odcieniach taupe, czyli brudno-szaro-brązowych oraz Naked 3 – szampańska, różowa i świetlista.

Od razu pomyślałam: osiołkowi w żłoby dano. I padłabym jak ta oślina z wierszyka, ale nie umiała podjąć decyzji. Którą wybrać? Pierwszej selekcji dokonałam podejmując decyzję: brązy czy róże? Jeżeli brązy, mamy do wyboru dwie palety: Naked i Naked 2. Naked 3 skręca w róż.

Naked

źródło: urbandecay.com

źródło: urbandecay.com

Pierwsza, oryginalna. To ona rzuciła na kolana wiele kobiet, które wreszcie znalazły w niej wszelkie brązy, nude’y i złota, jakie znane są Ziemianom. Paleta ma małe lusterko, jest lekka i ma magnetycznie zamykaną pokrywkę. Według mnie ta paleta jest kolorystycznie kompletna, ale klasyczna. I zbyt świetlista – na 12 cieni do powiek 2 są matowe (a 4 określiłabym jako ciemne). Brakuje jej nowoczesnego sznytu, którym może pochwalić się…

Naked 2

źródło: urbandecay.com

źródło: urbandecay.com

Ideał. Cała paleta jest utrzymana w kolorystyce taupe (z fr. kret; ang. kolor szaro-brązowy, ciemoszary), czyli gdzieś pomiędzy szarością a brązem. W palecie są trzy matowe cienie, nieco więcej metalicznego wykończenia i chłodniejszych tonów aniżeli w poprzedniej wersji. Według mnie ta paleta daje więcej możliwości i jest zdecydowanie bardziej uniwersalna, choćby dlatego, że dobrze wygląda z większością odcieni skóry. Różni się także opakowaniem od poprzedniej – ma metalowe pudełko zamykane na zatrzaski i duże lusterko. Dołączony pędzel jest świetnej jakości, ale mając do dyspozycji tyle kolorów nie da się stworzyć pełnego makijażu tylko przy pomocy tego jednego narzędzia.

Paleta pasuje większości kobiet do wykonania codziennego makijażu. Wyparła całkowicie wszelkie poprzednio używane przeze mnie zestawy cieni.

fot. Zalotka.pl

fot. Zalotka.pl

Naked 3

źródło: urbandecay.com

źródło: urbandecay.com

Najnowsza i bardzo odświeżająca. Po przytłaczających niektóre kobiety brązach i szarościach, tu mamy do czynienia z szampańskimi odcieniami, które rozświetlą makijaż i odświeżą cerę. Choć lubię delikatny róż na powiekach, ta paleta zdecydowanie nie jest w moim guście. Za dużo, za słodko, zbyt świetliście.

Kupić? Nie kupić?

Czy warto wydać niemal 200 zł na paletę cieni do powiek? Sądząc po Naked 2, którą kupiłam online w Sephorze, jakość produktu jest bardzo wysoka. Cienie łatwo i gładko się rozprowadzają na powiece, świetnie się rozcierają i ze sobą stapiają, w bardzo niewielkim stopniu osypują się podczas nakładania. W ciągu dnia pozostają na swoim miejscu, nie zbierają się w załamaniach powiek ani nie blakną. Zdecydowanie lepiej kolory prezentują się na skórze pokrytej bazą pod cienie, ale spokojnie można pominąć ten krok – efekt będzie bardziej subtelny, a makijaż i tak przetrwa cały dzień.

Paleta Naked 2 – a także dwie pozostałe – zawierają po 12 cieni do powiek. Nie wiem kto i w jakim czasie podołałby zużyciu ich wszystkich. Na ich korzyść przemawia wszechstronność użycia kolorów (ten sam kolor raz może być bazowym odcieniem, a za chwilę rozświetlaczem) i ich uniwersalność (makijaż dzienny, do biura, makeup – no makeup, na kolację).

Palety używam do codziennego podkreślenia oczu i jestem bardzo zadowolona z efektów. Można stworzyć elegancki look przy minimum wysiłku, ponieważ cienie łączą się ze sobą w dowolnej kombinacji. Zwykle na chybił trafił wybieram jakiś odcień bazowy, podkreślam zewnętrzne kąciki oczu i załamanie powieki. Korzystam także z koloru najciemniejszego, którym zagęszczam linię rzęs (nie jest to głęboka czerń, efekt jak podczas rysowania węglem na papierze). Na koniec wszystko rozcieram (blenduję – modne słowo). Tusz do rzęs i gotowe nawet bez eyelinera.

Opakowanie palety Naked 2 jest praktyczne i trwałe, a lusterko w zupełności wystarcza do wykonania makijażu oka. Wszystkie palety Naked są uznawane za perfekcyjne zbalansowane i doczekały się wielu podróbek. To na pewno świadczy na ich korzyść.

Polecam.

Cena: 199 zł

źródło: urbandecay.com

źródło: urbandecay.com

Komentarzy: 3

  1. Lusterko
    29 stycznia 2015 / 11:14

    Mam dwójkę i trójkę i choć obie są świetne, to właśnie różowa trójka skradła moje serce. Oko podkreślone takimi cieniami wygląda cudownie!

  2. missmoss
    29 stycznia 2015 / 09:45

    Ja także przed zakupem miałam możliwość wytestowania wszystkich (nachodziłam się nieco po sklepach prosząc o udostępnienie testera). Wybrałam w końcu Naked2 jak zalotka.

  3. Hola Paola
    29 stycznia 2015 / 09:23

    Mam wszystkie paletki naked uważam że warto zainwestować w jedną taką ale trzeba dokładnie przemyśleć którą, Mi osobiście najbardziej pasuje 1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.