BB? To przecież jasne! Brigitte Bardot! Ale nie tym razem. BB to Beauty Balm, czyli krem upiększający, który podbił najpierw Azję a teraz zawojował resztę świata. Jak to zwykle z nowinkami kosmetycznymi bywa, najpierw cudownym działaniem BB mogły cieszyć się tylko zamożne kobiety, z czasem nazwa i składniki trafiły do tańszych kosmetyków, które można kupić w drogeriach. I oto krem BB zagościł pod strzechami i w mojej kosmetyczce.
Co to jest krem BB?
Kiedy pierwszy raz przeczytałam o kremie BB, byłam pewna, że nazwa ma nawiązywać do pięknej Brigitte Bardot. Otóż nie. Google powiedział mi, że chodzi o „blemish balm” lub „beauty balm”. Szperałam dalej i oto czego się dowiedziałam.
Krem BB to wynalazek Christine’a Schrammeka, niemieckiego dermatologa, który w latach 60. ubiegłego stulecia stworzył formułę „wszystko w jednym” dla pacjentów po operacjach. W latach 80. kosmetyk został udoskonalony i trafił na koreański rynek. Szybko go zawojował stając się „sekretem piękna” azjatyckich aktorek i kobiet majętnych.
BB opiera się na formule „wszystko w jednym„, a więc jeden kosmetyk zastępuje: serum, krem nawilżający, bazę pod makijaż, podkład i filtr słoneczny. W azjatyckiej wersji duży nacisk kładzie się na działanie wybielające, przeciwstarzeniowe oraz pielęgnujące zwłaszcza skórę skłonną do wyprysków.
Międzynarodowe korporacje węsząc biznes zaimportowały pomysł z Azji i oto teraz BB podbija kolejne przyczółki od Honolulu po Warszawę, a co! Pojawiają się również niestety „wersje plebejskie”, które mocno odbiegają od oryginału i nie są niczym więcej niż kremem koloryzującym. Ale nie jest to regułą. Kremy BB produkowane na rynek europejski i amerykański są pozbawione właściwości wybielających, co akurat jest zrozumiałe.
[wp_ad_camp_1]Beauty Balm Perfector Garniera
Kremy BB w swojej ofercie mają m.in. Dior, Clinique, Estee Lauder, a z tańszych: REvlon, Garnier, IsaDora, Maybelline. Ja weszłam w posiadanie Beauty Balm Perfector od Garniera.
Beauty Balm Perfector to lekki krem występujący w dwóch odcieniach: do cery jasnej bądź śniadej. Nowością jest wersja kremu dla cery tłustej.
Krem Garniera ma zwartą konsystencję, coś pomiędzy płynnym podkładem a stałym musem. Jest lekki, gładko się rozprowadza, szybko się wchłania, jest niewidoczny i niewyczuwalny na skórze.
W składzie znajdziemy m.in. witaminę C odpowiedzialną za efekt rozświetlenia oraz pigmenty mineralne.
Czy to działa?
Upiększające działanie BB Garniera jest widoczne, ale nie można powiedzieć, że to produkt, który zastąpi inne (na stronie Garniera czytamy: „Uzyskanie widocznego rezultatu na każdy problem skóry wymagało do tej pory stosowania kilku produktów (…). BB Krem Beauty Balm Perfector oferuje każdej kobiecie pielęgnację nowej generacji, która jednym gestem odpowiada na 5 potrzeb skóry”).
BB krem ma spełniać funkcje kilku kosmetyków. Zobaczmy, jak sobie kolejno radzi:
- nawilżanie: bardzo dobrze
- wyrównanie kolorytu: bardzo dobrze
- korekcja niedoskonałości: miernie
- rozświetlenie: dostatecznie
- ochrona UVA/UVB SPF 15 trudno ocenić :-)
Beauty Balm Perfector ma dobre działanie nawilżające. Mam skórę wymagającą nawilżania natychmiast po umyciu i BB krem daje radę. Od kilku tygodni na dzień stosuję tylko ten produkt i nie mogę narzekać, a trzeba wziąć pod uwagę, że sezon grzewczy właśnie się zaczął i odczuwa to już moja przesuszona śluzówka nosa.
Produkt Garniera daje sobie także radę z wyrównywaniem kolorytu. Działa zupełnie jak krem koloryzujący. I podobnie jak ten ostatni, nie sprawdza się, gdy mamy niedoskonałości. Rozszerzone pory, wypryski, rozszerzone naczynka – wszystko widać. Ale od tego – jak wiadomo – są korektory. Efekt rozświetlenia jest widoczny, choć nietrwały.
Dla mnie BB Garniera to bardzo dobrze nawilżający krem ujednolicający karnację. Ale jednak krem: efekty nie są długotrwałe, jak w przypadku podkładu. Czasami zdarza mi się zacząć i skończyć dzień tylko z nim, ale zwykle służy mi on jako baza pod makijaż.
Polecam.
Cena: ok. 17 zł, na allegro jak zwykle taniej, bo już od 12 zł
I jeszcze dygresja: muszę się przyznać, że działa na mnie reklama Garniera. Hasło „Dbaj o siebie” jest moim mottem. Na równi z „jesteś stworzona do luksusu”, jak w nagłówku tej strony :-)
http://youtu.be/UYxMaARFrMs
Wypadałoby zauważyć, że krem BB Garniera ma z oryginalnymi azjatyckimi kremami BB tyle wspólnego co z inicjałami wspomnianej Brigitte Bardot i nic więcej. Warto to zaznaczyć, aby nikt nie był rozczarowany. Mimo to i tak planuję w najbliższym czasie zakupić ten krem i przetestować jego działanie, cena odgrywa tu rolę decydującą, ale i sam produkt zapowiada się ciekawie i zbiera same pozytywne recenzje :)