Często wracam do sprawdzonych i niezawodnych zapachów. W czasie ostatnich dusznych dni nie rozstaję się z Be Delicious DKNY.
Przez okrągłe szklane opakowanie w połowie przykryte metalową zakrętką można dojrzeć groszkowy płyn, po którym należy się spodziewać wszystkiego, co radosne, czyste i energetyzujące. Powiecie „to tylko opakowanie”, ale przyznajcie, że też oceniacie po pozorach…
W środku kompozycja kwiatowo-owocowa. Pierwsze zielone nuty: jabłko, grejpfrut zderzają się ze słodyczą magnolii, tuberozy, konwalii i róży, a wszystko wspiera się na tradycyjnej bazie z drzewa sandałowego, ambry i piżma.
Nieskomplikowana kompozycja i prostota opakowania czynią z tych perfum idealny zapach na co dzień, na miasto, na zakupy, do pracy.
[wp_ad_camp_1]Uwielbiam Be Delicious DKNY za energię, jakiej mi dodaje, za brak ostrych zielonych nut tak częstych w zapachach proponowanych na lato i za trwałość tak rzadką w świeżych kompozycjach.
Za tymi perfumami stoi Maurice Roucel. Ten perfumiarz szkolił się początkowo u Chanel, by w końcu pracować w nowojorskim Symrise. Jest utalentowanym i nagradzanym twórcą tak ekskluzywnych, jak i popularnych zapachów. Stworzył m.in. Bond No.9, Gucci Envy, Insolence Guerlain, GF Ferre Lei czy Celine Dion Sensational. Roucel jest poszukiwaczem nowych, syntetycznych nut, ale nie podąża za modą. Jak sam mówi, idzie z duchem czasu. Poczytajcie wywiad z Marcelem.
dla mnie zapach średni …
ja tez je uwielbiam, koncze druga buteleczke :)
tez uzywam tych perfum :) uwielbiam je.