Festiwal Opener w Gdyni to początek moich wakacji. Trzy dni spędzone na polu namiotowym bez marnowania czasu na stanie w kolejce do pryszniców przywracają wspomnienia z czasów nastoletnich, gdy wakacje rozpoczynałam w dniu rozdania świadectw. Deponowaliśmy te ważne papierki (zawsze z paskiem) u wychowawcy, który powtórnie wręczał je nam we wrześniu i pędziliśmy na pociąg, aby całą paczką rozpocząć wakacyjną wędrówkę po górach. Z higieną byliśmy wtedy na bakier… Potem zmieniłam cele wakacyjne i nie było już okazji do wędrowania po bezdrożach.
Po kilku wycieczkach w dalekie i nie tak znowu odległe strony, podczas których co dzień odkrywałam, że nie zabrałam ze sobą mnóstwa bardzo potrzebnych rzeczy, postanowiłam stworzyć pełną listę kosmetyków na wyjazd. Powstał wpis „Kosmetyczka na wyjazd”. Chciałam go przypomnieć przed wakacjami Wam i sobie. Jadę na kilka dni pod namiot i… zdecydowanie muszę odchudzić swoją kosmetyczkę. Zabrać tylko to, co niezbędne.
Co wyrzucę a co zabiorę ponad to, o czym wspomniałam we wpisie „Kosmetyczka na wyjazd”?
Żel pod prysznic (jaki prysznic?! na Openerze zawsze „kąpię się” w Bałtyku – biorę tylko na wypadek, gdyby nie było kolejek), szampon w małym opakowaniu zajmą niewiele miejsca. Do demakijażu zabieram chusteczki. Na pewno zaopatrzę się też w chusteczki do higieny intymnej.
Rezygnuję z pianki do włosów, suszarki i innych dziwów do układania loków – przez kilka dni na głowie zamierzam mieć nieład artystycznie spięty gumką.
Krem do twarzy zamieniam na krem z bardzo wysokim filtrem a balsam do ciała na preparat do opalania.
Z kosmetyków do makijażu biorę tylko korektor, puder brązujący, maskarę i błyszczyk. Żadnych podkładów, cieni do powiek, baz pod makijaż.
[wp_ad_camp_1]Perfumy w małej fiolce mam w torebce, więc duży flakon zostaje w domu. Ponieważ nie wszystkie ukochane zapachy mam w wersji mini, problem wyboru odpowiedniego zapachu rozwiązuje się sam.
Zapakuję na pewno aspirynę. Ten lek-cud leczy niemal wszystko. Unikam zażywania lekarstw przeciwbólowych, antybiotyków i suplementów diety, ale aspiryna zawsze mnie wyciągnie z łap nadchodzącego przeziębienia, o które niełatwo, gdy śpi się na gołej ziemi.
Plastry opatrunkowe, wapno musujące oraz tabletki od bólu gardła to moja apteczka pierwszej potrzeby.
Wszystkim wybierającym się na festiwal Opener polecam spakowanie kaloszy. Nie do kosmetyczki rzecz jasna :-)
Do zobaczenia w Gdyni!
truskawek*- ach ta klawiaturka xD
blondi, główka cie nie boli przypadkiem od nadmiernego „wyplackowywania” sie na słonku?
a jeśli chodzi o kosmetyczke – ja szampon i żel pod prysznic zamieniłabym na żel do ciała i włosów 2 w 1.
z kosmetyków do makijażu- tylko błyszczyk.
zero pefum- tylko dezodorant
a pozatym wziełabym tylko plastry na odciski, plastry opatrunkowe i może jeszcze wode utlenioną. ;)
to ostatnio zmieściło mi sie do kosmetyczki, to i każdemu powinno sie zmieścić.
a jeśli chodzi o taplanie sie w błotku i te sprawy- zbieranie trusawek to jest czad!
Blondi, 4 dni prowizorycznego pola namiotowego za 350zł to jest luksus =)
ja też będę w Gdyni! i też tylko trzy dni. kocham tę taplaninę w błocie :-DDDD przez cały rok jestem czyściutka, ale ten festiwal to mój wentyl bezpieczeństwa. każdy sie chce choc raz a porzadnie ubrudzic. pozdrawiam wszystkie milosniczki biwakowania!
Blondi okres masz? Bez komentarza… ;]
Nie rozumiem jednej rzeczy… w tytule potalu jest napisane 'jesteś stworzona do luksusu’ a tutaj wypisujesz Zalotko jak to bedziesz się kąpać w morzu oraz 'niemiło pachnieć’ pod namiotem… Poza tym, co nas to interesuje szczerze mówiąc??? Porponuję wakacje na południu, w dobrym hotelu.