Lato dawno minęło, ale ja nie zapomniałam o letniej kolekcji Pupy – w ostatniej chwili upolowałam wszystkie trzy błyszczyki Sparkling Lipgloss.
Kolekcja utrzymana w złotych brązach spodobała mi się o tyle, o ile mogą podobać się codziennie i nudne brązy, czyli ani mnie ziębiła, ani grzała. Wszędobylskie złoto obecne w cieniach, pudrach, kredkach do oczu odstraszyło mnie od tej kolekcji na długo.
Na szczęście w porę zorientowałam się, że warto zaiwnestować w kilka limitowanych produktów – poza wspomnianymi bardzo mocno nawilżającymi błyszczykami moją uwagę przykuł eyeliner w kałamarzu w kolorze brudnego złota.
[wp_ad_camp_1]Ten wodooporny produkt służył mi do niedawna za główny element makijażu: matowe cienie Revlon w kolorze waniliowym na całej powiece plus gruba połyskująca kreska. Usta naturalne w 100 procentach – zero makijażu.
Teraz jednak odstawiam połyskujące złotem limitowane błyszczyki i metaliczny eyeliner. Przynajmniej do Sylwestra.
Ja jestem także fanką wazeliny, znam tą serię Lip Care i mam z niej teraz czekoladową . Nie dość że jest pysznie pachnąca, to używając jej czuję jak moje usta nie dość że ładnie wyglądają, są jakby bardziej widoczne i regenerują się odpoczywając od szminek. Moim zdaniem błyszczyki są piękne ale nie do używania na co dzień, na spacerze z psem trochę dziwnie bym w nim wyglądała, a wazeliny do ust są po prostu uniwersalne:)
Błyszczyków Pupy nie próbowała są za drogie na moją kieszeń. Dla mnie najpiękniej wyglądają naturalne usta, które tylko lekko błyszczą – ten efekt osiągam za pomocą wazeliny do ust „Lip Care” Flosleku, wazelina świetnie nabłyszcza, chroni usta i smakuje poziomkami.
Kiedy jakiś nowy artykuł Zalotko??? Bo nudą powiewa…
Aamidale, zmiany, zmiany w życiu nie pozwalają na aktualizację tak częstą jakbym chciała. Też żałuję :-(
Brunetko, dziękuję za rady, ale tych błyszczyków nikomu nie oddam :-) Mam, bo są cudne, ale zdecydowanie nie na jesień – tak, jak napisałam, zmuszona jestem je „odstawić”, ale nie zapomnę o nich :-)
A wg. mnie takie błyszczyki pasują na lato i tylko do ciemniejszych karnacji. W połączeniu z piegami i jasną cerą wyglądają anemicznie, nie barwią ust w kolory zbliżone do ich naturalnego odcienia, tylko wręcz na odwrót. Do Twojego odcienia cery Zalotko, polecam zdecydowane oranże w mocno ciepłych odcieniach z nutką czerwonej dekadencji ;) A wiem co mówię, gdyż jako wizażystka pracuję już dłuugo. Przedstawione wyżej błyszczyki proponuję oddać przyjaciółce na urodziny. Pozdrowionka :)
Pani zalotko, co pani tak rzadko tu zagląda? :)
błyszczyki na tych ustach nie wyglądają za ładnie, na moje nie pasują do tego koloru cery. Generalnie teraz choruje na matowe błyszczyki, a złoty mam tylko jeden – bo uważam, że blondynkom nie jest zbyt dobrze jak całe są jednego koloru :)