Po kolei jak drzewiej bywało to leci tak: krem, podkład, róż, bronzer, puder. Pora nieco zamieszać.
Wypróbowałam trik, o którym mówił Wayne Goss, makijażysta z YouTube. To działa! I daje zaskakujące efekty.
Zastanawia mnie, dlaczego nigdy nie kwestionowałam kolejności nakładania produktów do makijażu. Nie przyszło mi to po prostu do głowy, skoro do tej pory wszystko się sprawdzało. Nuda jest jednak inspirująca i oto postanowiłam nieco zmienić swoje makijażowe zwyczaje.
Krem jest dla mojej suchej cery obowiązkowy. Muszę zastosować krem pod podkład, aby nie wysuszyć skóry. Nie nadaje się do tego mój ciężki krem odżywczy na noc, ponieważ na tej warstwie nie utrzymałby się żaden podkład. Na dzień mam więc lżejszy krem (teraz Dermedic Hydra in 3), który pozostawia skórę suchą, bez lepkiej warstwy.
Krem lekko pudruję. Nie używam pudru transparentnego, ponieważ celem tego działania jest nie tylko stworzenia bazy dla kremowego podkładu, ale także wyrównanie koloru skóry (zaczerwienienia przy nosie).
Teraz nakładam podkład zmieszany z bazą rozświetlającą. Mając puder z kolorem pod spodem podkładu używam niewiele.
Nie ma maski na twarzy, makijaż wytrzymuje zdecydowanie dłużej. Skóra nie jest przypudrowana z wierzchu, co niweluje ten świetlisty efekt bazy, który chcę zachować. Same plusy. Wypróbujcie.
@Zalotka, to jest trik, który odmienił moje życie! W sobotę malowałam się jak zwykle i użyłam dwóch pompek podkładu i to było za dużo. W niedzielę zużyłam jedną i cały dzień miałam taką fajną skórę. Mój mąż stwierdził, że nie muszę się malować, skoro mam taką piękną cerę. Tak po babsku, z przekory, przyjęłam komplement i nie wyprowadziłam go z błędu, że przecież jestem umalowana. Fajny sposób – polecam spróbować.
@RegiSZ i jak ? Próbowałaś? Jak oceniasz tę technikę?
Jutro sobota, więc wypróbuję. To ciekawe, co piszesz o niezmienianiu kolejności nakładania produktów. Ja też uznałam, że tak trzeba, tak jest dobrze i tak muszę nakładać. Pora zamieszać, jak piszesz.