Tak jak na cellulit nie pomoże krem, tak na podpuchnięte oczy po zarwanej nocy krem nie zdziała cudów. Ale może sporo dopomóc. W połączeniu z dużą butlą wody i solidnym wypoczynkiem, krem ma już z górki. Niestety, nie zawsze jest tak dobrze, żeby po zarwanej nocy móc się zdrzemnąć. Za to wodę można pić zawsze, a to właśnie niedostateczne nawodnienie oragnizmu jest głównym winowajcą moich opuchniętych oczu. No, ale nie jesteśmy tu, by o zdrowym piciu i spaniu gadać, racja? To jaki krem na opuchliznę pod oczami kupić? Ja przetestowałam dwa: Dioptigel Lierac oraz All About Eyes Clinique.
Dioptigel Lierac
To kosmetyk stworzony do redukcji obrzęków pod oczami. Ma żelową konsystencję, herbaciany kolor i ledwie wyczuwalny ziołowy zapach, który szybko wietrzeje, więc raczej nikomu nie powinien przeszkadzać (tu jest recenzja innego kremu Lierac, który pachnie, jak perfumy).
Wśród składników aktywnych znajdziemy ekstrakty z bluszczu, skrzypu, przewrotnika i rumianku. Wszystkie one mają zapewnić łagodzące działanie żelu oraz działać przeciwobrzękowo. Rzeczywiście krem daje widoczne rezultaty. Nie jest to spektakularnie wchłonięcie opuchlizny, ale w ciągu pół godziny od nałożenia skóra pod oczami nie jest już tak opuchnięta, a przy tym nie ma tu mowy o uczuciu ściągnięcia.
Z moich obserwacji wynika, że Dioptigel najlepiej się sprawdza, gdy trzymam go w lodówce i chłód dodatkowo wspomaga jego działanie. Żel daje widoczne rezultaty przy regularnym stosowaniu. Dorywczo nie zdziała cudów. Żel nadaje się do użytku pod podkład, bo nie powoduje warzenia się kosmetyków kolorowych.
Dioptigel ma wygodne i higieniczne opakowanie. Tuba nie jest szczelna, ale ponieważ nie jest to sztywne opakowanie, nie wpuszcza z powrotem do środka powietrza. Doptigel ma długi i precyzyjny aplikator. Dzięki temu, nie trzeba rozsmarowywać kremu pod oczy aż na skronie, skoro już się go tyle wyciapkało z opakowania.
Jedynym minusem są słabe właściwości nawilżające. Kosmetyk nie do tego został zaprojektowany. Trzeba się wspomagać innymi. Podobnie z cieniami pod powiekami – na ten problem też nie daje rady.
Cena: ok. 85 zł za 10 ml.
All About Eyes Clinique
To krem na opuchnięcia i worki pod oczami oraz drobne zmarszczki. Zawiera witaminy B6 i E, jednak o pozostałych składnikach aktywnych Clinique się nie rozpisuje.
Krem ma lekką konsystencję, ale to wciąż krem. Ma wyczuwalny i delikatny zapach, choć jest to kosmetyk nieperfumowany. Można go stosować pod oczy i na powieki. Clinique ma w ofercie także wersję o bogatszej konsystencji. Chociaż mam skórę, której nie każdy nawilżacz da radę, w przypadku All About Eyes lżejsza wersja jest dla mnie w sam raz. Krem nie pozostawia na skórze uczucia ciężkości, czy lepkości. Gładko się rozprowadza, wchłania szybko, można z nim wykonać kilka ruchów masujących wokół oczu. Nadaje się pod makijaż – skóra jest wygładzona, korektor pod oczy nie spływa i nie zbiera się w załamaniach.
Przewagą All About Eyes nad Dioptigel są właściwości nawilżające. Dzięki nim skóra wokół oczu jest ukojona, nie widać drobnych linii, a to już połowa sukcesu. Z opuchnięciami pod oczami radzi sobie dobrze, ale nie spektakularnie – tu różnicy nie ma. Nie zauważyłam, żeby zmniejszał cienie.
Opakowanie kremu to dla mnie największy jego minus. Ja mam 7 ml słoiczek z zestawu świątecznego. Pełnowymiarowy produkt ma 15 ml i także występuje w słoiczku. Oczywiście jest to elegancki słoik, z gatunku tych, które lubię, czyli szklany, ciężki, z nieścierającymi się napisami, dużą nakrętką, na której nie powstają odpryski czy przetarcia. Zatem po samym opakowaniu widać, że oko cieszyć będzie. Ale sposób aplikacji, czyli paluchem, powoduje, że jest mniej higienicznie niż mogłoby być. Wyobrażam sobie także, że wygrzebywanie kremu z tego słoiczka, gdy ma się długie paznokcie, może być irytujące.
Cena: 169 zł za 15 ml.
Nie używam żadnego kremu pod oczy. To źle?
Używałam jednego i drugiego i na moje gigantyczne poduchy pod oczami, które odziedziczyłam po babci nic nie działa. Dużo daje trzymanie w lodówce takiej żelowej maski, którą nakładam na twarz rano.
Żelową maskę także mam. Daje wręcz natychmiastowy efekt, ale rzadko korzystam z tego rozwiązania, bo zimno mi w oczy :-D
Używam od 1,5 roku kremu Clinique i pierwszy raz się dowiaduję, że jest jakaś inna formuła. Zawsze tak z przyzwyczajenia kupuję i nawet mi do glowy nie przyszło, że mogłabym chociaż poszukać innego. Zgadzam się z tym co piszesz, że ładnie nawilża. Ja uważam, że to jest wlasnie tajemnica dobrego kremu pod oczy – żeby nawilżał, ale nie zostawiał świecącej , tłustej plamy pod okiem.