Jak przeżyć 9 ciążowych miesięcy i nie wpaść ze stanu błogosławionego w nerwicę? Może moje obserwacje będą pomocne? Posłuchajcie kilku dobrych rad ciotki Zalotki ;-):
- Twój wystający brzuch jest własnością publiczną – będą go dotykać, głaskać, tulić, a nawet całować. Tak, także obcy ludzie. Ja w takich sytuacjach dostawałam piany na ustach, ale doskonale rozumiem, że ludzie w ten sposób wyrażają głęboko ukryte dobre emocje, co akurat u Polaków należy docenić.
- W tramwaju lub autobusie Twój brzuch wydaje się być niewidzialny? Nic podobnego! Wszyscy taksując cię wzrokiem zastanawiają się z przerażeniem, czy się nie obżarłaś pizzą. Najlepiej podejść do miejsc oznaczonych naklejkami (Ustąp miejsca, Pokaż klasę etc.) i grzecznie poprosić o ustąpienie miejsca – wszystkim ulży: tobie, bo usiądziesz, osobie, która ci ustąpiła, bo zwolniłaś ją z podjęcia decyzji czy wstać i ryzykować obrażenie kobiety, która w ciąży nie jest.
- W sklepach podchodź pewnym krokiem do kas pierwszeństwa. Są sklepy, gdzie takich kas nie ma, ale za to są naklejki z brzuchami. Np. w sklepach H&M podchodzi się do kasy bez kolejki. Nie próbuj tego w piątkowy wieczór w Tesco.
- Ze względu na dobro dziecka będziesz teraz stosować się do wielu zaleceń. I tak na przykład przygotuj się, że przez kilka miesięcy będziesz spać na lewym boku.
- Na wymioty się nie zbiera. One nadchodzą nagle. Poruszając się ulicami, miej w zasięgu wzroku najbliższą kratkę ściekową. Podróżując środkami transportu miejskiego, trzymaj pod ręką torebki strunowe.
- Twoje nienarodzone dziecko nie cierpi Twojego pęcherza moczowego, więc go kopie, co oznacza, że nie opuści cię uczucie, że musisz do toalety.
Macie własne przemyślenia czy rady? Komentarze są do waszej dyspozycji.
O, znam to uczucie nacisku na pęcherz. Też mi się wydawało, że synek mnie kopie i zawsze trafia w pęcherz, ale lekarz mi powiedział, że to niemożliwe. I że to po prostu rosnąca macica uciska, jest mało miejsca i stąd to uczucie. Ja jednak do dziś uważam, że to były kopnięcia. Pozdrawiam!