Jak polubić poniedziałki – krótki poradnik dla chcących przestać marudzić

Lubię poniedziałki. Od zawsze. Lubię to poczucie, że przede mną cały tydzień pełen planów i tyle dobrego może się wydarzyć. Jeśli chcesz poznać sekret ujarzmienia poniedziałkowego stresu, zapraszam do czytania.

Żeby w poniedziałek wstać z uśmiechem na ustach i chęcią do działania, trzeba się przygotować. Może nie jak do bitwy, ale na pewno pomaga wprowadzenie kilku zwyczajów.

Dobry poniedziałek zaczyna się w piątek

Co nas przeraża w poniedziałku? Nawał spraw do załatwienia. Dlaczego? Bo nie skończyliśmy ich, a przynajmniej części z nich, w poprzednim tygodniu.

Zwykle w piątek od pory obiadu chcemy już tylko wyjść do domu. Tak prawdę mówiąc najczęściej tego dnia obijamy się w pracy, byle dotrwać do końca. Jeśli mieliśmy jakiś termin na piątek, liczymy, że uda nam się nie skończyć pracy na czas, bo i tak nikt tego w weekend sprawdzał nie będzie. Właśnie tym nastawieniem – odkładaniem spraw na potem i niekończeniem tygodnia – tworzymy tzw. ogon spraw.

Ogon spraw (sama to tak nazwałam, może jest na to lepsze określenie) to niedokończone tematy, które narastają gdzieś z tyłu głowy i chociaż o nich nie myślimy, czujemy, że poniedziałek będzie morderczy, bo przyjdzie zmierzyć nam się z dużo większą ilością pracy do wykonania. A gdyby tak zakończyć wszystko w piątek? Mieć spokojną głowę. To dopiero byłby weekend pełen relaksu! Mam na to kilka sposobów.

Nic do zrobienia

Tydzień wypełnia nie tylko praca zawodowa, ale także obowiązki domowe i rodzinne. Tu egzamin zdaje kartka A4 podzielona na trzy sekcje: pilne, jak zdążę, na kiedyś. Kartkę można powiesić w widocznym miejscu. Może inny członek rodziny ma akurat luźny czas i chęci do pomocy?

Przykładowo sprawą pilną jest umówienie kontrolnej wizyty u dentysty dla dziecka czy opłacenie rachunków (najlepiej skorzystać z listy przelewów – zamiast to robić co miesiąc, można przelewy ustawiać 2-4 razy w roku).

Sprawą typu jak zdążę może być kupno nowych spodni albo umycie okien – gdyby się udało, byłoby z głowy i podniosło jakość życia, ale końca świata nie będzie, jak się nie uda tego zrobić. Ta sekcja najczęściej bywa przepisywana na kolejny tydzień. Dlatego trzeba pozostać realistą, co do czasu, jakim dysponujemy oraz chęci. Inaczej zamiast listy To Do będziemy mieli listę pobożnych życzeń.

Trzecia sekcja to na kiedyś. Tu może się znaleźć wywołanie zdjęć z wakacji, posortowanie kolekcji książek etc. Sprawy najczęściej czasochłonne i nie do zrobienia w kwadrans między innymi obowiązkami.

Żadnych papierów

Pod koniec tygodnia warto przegrzebać kupę papierów, które zbierają się w kuchni, przedpokoju, na biurku – tam, gdzie odkładasz listy z ZUS-u, monity z banku i jakieś inne pisma, których nie wyrzucisz, ale w sumie nie wiadomo, co z nimi zrobić. Otóż należy je upchnąć w koszulce w segregatorze. Mój nazywa się Bardzo ważne. Daję sobie 10 punktów za kreatywność opisu, ale bardziej dosadnie i boleśnie nie można nazwać segregatora z urzędowymi drukami. Dokładnie wiem, co tam trafi.

Zasada żadnych papierów tyczy się także portfela i torebki. Koniec tygodnia to jest idealny czas, aby wyjąć wszystkie paragony. Okaże się, że tylko jeden nadaje się do zachowania (w koszulce opisanej rokiem – po dwóch latach wszystkie paragony na odzież wyrzucam; paragony na elektronikę czy meble odkładam do… bingo! innej koszulki). I nagle okazuje się, że w torebce jest portfel, telefon, pomadka i długopis.

Jeśli masz jakieś wizytówki albo inne papierowe notatki, można zrobić im zdjęcie i trzymać w aplikacji, do której sięgasz.

Pusta skrzynka e-mail

Pusta poczta e-mail to mój cel na koniec tygodnia. Polecam wszystkim system, w którym w skrzynce odbiorczej znajdują się jedynie wiadomości, na które mamy odpowiedzieć. Jeśli to my czekamy na czyjąś odpowiedź, zarchiwizujmy wiadomości. W ten sposób możemy nie tylko wiedzieć, że załatwiliśmy wszystkie sprawy w naszej mocy, ale naprawdę to zobaczyć.

(Nie)zbędna organizacja

Dla niektórych takie poukładanie może wyglądać na nerwowość lub natręctwa, ale mnie pozwala zachować spokój w weekend.

Sobota i niedziela to czas, gdy wielu ludzi nie pracuje, ale wielu także planuje pracować, aby nadrobić zaległości. Czemu to takie dobre dni na pracę? Ponieważ widać efekt. Nowe zadania nie spływają, a lista tych do zrobienia się skraca. U niektórych takie podejście się sprawdzi, u mnie na pewno nie.

Właśnie z tego powodu warto czerpać pomysły z różnych źródeł.

Co sądzisz o moich sposobach na przygotowanie się do weekendowego resetu?

Komentarzy: 4

  1. Anna piekneperfumy
    6 listopada 2018 / 19:31

    Segregator na ważne sprawy to u mnie też niezbędnik:).

    • Zalotka.pl
      Autor
      10 listopada 2018 / 17:08

      Kiedyś zdarzało mi się tam wrzucać papiery, z którymi nie wiedziałam, co zrobić. Odkąd schowałam segregator w szafie, nie chce mi się go wyciągać, aby schować tam papier, z którymi nie wiem, co zrobić. Taki sposób, aby segregator na ważne sprawy mieścił tylko ważne sprawy.

  2. Babetka
    31 października 2018 / 13:20

    System z kartką podzieloną na 3 sekcje do mnie przemawia. Spróbuję tego, bo piszę te listy rzeczy do zrobienia i mieszają się tam rzeczy ważne z błahymi, a potem te kartki leżą odłogiem. Ja robię nową listę i tak przepisuje i przepisuję.
    Fajny tekst i dla mnie to nic nie szkodzi, że jest niezwiązany z tematem urodowym. Mogłabym takie u Ciebie czytać.

    • Zalotka.pl
      Autor
      10 listopada 2018 / 17:09

      Powodzenia z nowym systemem listy. Dziękuję za miłe słowo i zachętę do pisania o nie-urodzie.

Skomentuj Anna piekneperfumy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.