Pakowanie rodziny na weekendowy wyjazd nie różni się niczym od pakowania się na 2-tygodniowe wakacje. Zabierasz dokładnie to samo, tylko mniej bielizny i koszulek. Mam swoje tzw. lifehacki na pakowanie się i zamierzam się nimi podzielić!
Porządek w walizce
Nie zawsze mam możliwość wypakowania rzeczy z walizki do szafy, nie zawsze chce mi się to robić, skoro jestem w danym miejscu na jedną lub dwie noce. Trzymam więc wszystko w walizce.
„Mamo, chcę zmienić bluzkę” – jeżeli na taką prośbę mówisz „Zaraz ci podam”, zamiast „Ok, dziecko, wiesz, gdzie jest walizka”, to znaczy, że nie korzystasz jeszcze z packing cubes, czyli toreb do pakowania. Dzięki nim, nie musisz być walizkowym podczas wyjazdu.
Oj, bywałam walizkowym, zwłaszcza odkąd podróżujemy z dzieckiem, a potem z dziećmi. Tylko ja wiedziałam, gdzie upchnęłam bieliznę dziecka, gdzie są piżamki drugiego dziecka, gdzie zrolowałam t-shirty męża. Żeby uniknąć rycia niczym kret w ułożonych w kupki rzeczach, tylko ja podchodziłam do walizki. Próbowałam pakowania naszych rzeczy osobno w siatki. Jednak siatka nie ma żadnego kształtu i wszystko w walizce nadal leżało gdzie bądź.
Packing cubes, czyli torby do pakowania
I wtedy internet pokazał mi packing cubes. Kliknęłam. O, jakie genialne! O, jakie drogie… Z pomocą przyszła mi Ikea. Mają w ofercie torby do pakowania Upptacka:
Torby w zestawie są 4. Taki zestaw wystarcza na osobę. Są dwie duże torby na ubrania, w tym jedna ma dwie przegrody. Jedna mała torba na bieliznę i drobne akcesoria oraz torba na buty.
Wyjmowanie ubrań konkretnej osoby z torby jest łatwe. Podobnie jak poszukiwanie właściwego stroju. Dziecko może także samodzielnie grzebać w walizce i swoim „kubiku”. Pakuję się z tym systemem od kilkunastu już miesięcy i zawsze się sprawdza.
I do ideału brakuje jedynie toreb w innych kolorach. Raz na stronie Ikea zobaczyłam, że są różowe torby. Jeszcze tego samego dnia pojechałam do sklepu, przekopałam dział Family, dopadłam pracownika, który szukał ich ze mną wszędzie. Niestety, różowa wersja toreb do pakowania chyba nigdy nie istniała, bo zniknęła także ze strony Ikea.
Pierwszy raz widzę ten patent! Te kosmetyczki widziałam w Ikei i byłam pewna, że są po prostu brzydkimi kosmetyczkami właśnie. Nie wpadłam na to, że można w nich pakować ubrania.
W całym tym systemie nie pasuje mi jedynie brak możliwości spakowanie ubrań typu marynarka, bluzka z żabotami. Chyba u mnie te opakowania sprawdziłyby się dla spodni, bielizny i być może butów. Choć na buty mam woreczki, które uszyła mi siostra.
Czy rzeczy nie są pomięte?
Nie zauważyłam, aby mięły się bardziej. Rzeczy dziecięce składam na pół, a ciuchy dla dorosłych najczęściej roluję, bądź składam jedno w drugie.
Kradnę patent :-)