Bardzo dobry róż z drogerii

fot. zalotka.pl

Wypiekany róż Creme Buff Max Factor to mój wierny towarzysz jesiennego makijażu. W całej kolekcji najbardziej wszechstronnym i pasującym wielu kobietom odcieniem jest Nude Mauve, w który i ja się zaopatrzyłam.

Róż nakłada się płynnie, bez smug, można go rozprowadzać, intensyfikować, a granicę nałożenia produktu bardzo łatwo się rozciera i wtapia w makijaż. Nie da się nim zrobić plamy na policzku. Creme Buff jest produktem w pudrze, ale mimo to polecam go także cerom suchym, gdyż ma satynowe i delikatnie rozświetlające wykończenie, a sam produkt ma konsystencję gęstego, ciężkiego pudru. Produkt Max Factora może konkurować z różami a choćby i samej Bobbi Brown – jest wydajny, nie kamienieje. Choć nie ma drobinek (nie ma ich odcień Nude Mauve; niektóre z pozostałych kolorów mają złote drobinki), daje świeży i lekki rumieniec na twarzy. Bardzo łatwo się go rozprowadza. Jego jedynym minusem jest trwałość – na mojej skórze dobrze trzyma się jakieś 6 godzin.

fot. zalotka.pl

Nie mogę się zdecydować, czy kolor Nude Mauve jest bardziej różem do policzków, czy jednak produktem do konturowania. Z pudrem brązującym mam burzliwe relacje. Trudno mi znaleźć odcień nude, wtapiający się w skórę, ale jednak wykonujący swoją robotę. Nude Mauve nie rzuca się w oczy i dokładnie spełnia moje wymogi dotyczące „niewidzialności” – ma być widać efekt, a nie kosmetyk. Podkreślam nim kości policzkowe, a na szczytach policzków nakładam go mniej. Efektem jest bardzo naturalnie wyglądający makijaż.

Nakładanie różu Creme Buff jest bardzo wygodne – nie kruszy się w opakowaniu ani nie osypuje na twarzy (to produkt wypiekany, nie prasowany). Pudełko nie ma żadnego pędzelka czy puszku – i dobrze! I tak ich przecież nikt nie używa. Lusterko jednak nie byłoby złym pomysłem. Opakowanie wygląda na solidne, ale gdy pewnego dnia wzięłam je do ręki, okazało się, że prawdopodobnie któreś z moich dzieci grzebało w mamusinych rzeczach. Nie wiem, jaka zabawa doprowadziła do oderwania się pokrywki, ale jednak stało się to i teraz nie mogę już spakować mojego różu do kosmetyczki. Nie po tym, jak wytarłam i umyłam każdy uróżowany kosmetyk, który się w niej znajdował.

fot. zalotka.pl

Komentarzy: 5

  1. Maggie
    12 stycznia 2017 / 08:38

    Mam ten sam odcień ???? najładniejszy ze wszystkich

  2. xx_Kornelia_xx
    16 listopada 2016 / 09:52

    Rozsypany róż w kosmetyczce – skąd ja to znam. A jak się czyści, to można odkryć jakąś zapomnianą szminkę.

    • EwelJani
      18 lipca 2017 / 08:42

      Czasem się nie da doczyścić i torebka już zawsze zostawia takie drobinki na wszystkim, co do niej wrzucisz.

  3. Babetka
    14 listopada 2016 / 21:39

    Dzięki za recenzje. Dziś sprawdzałam w Rossmannie. Oczywiście nie mieli testerów i postanowiłam w ciemno wziąć Nude Mauve. Jest super.

    • Kalina
      16 grudnia 2016 / 19:50

      Dokładnie. Nie ma testerów. Rossmann ma takie same ceny, jak inne sklepy. Raz do roku robi te tygodnie, gdzie jest połowa ceny na kolorówkę, ale tak to nie da się u nich ani rabatu dostać, ani próbek. I z testerami jest dokładnie jak piszesz. Pani zawsze mówi „nie przysłali”. Więc po co kupować w Rossmannie mam? Pójdę gdzie indziej, gdzie dają kartę, rabat, jest tester. Polecam Wam Hebe albo Naturę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.