Mam dość błyszczących, brokatowych, opalizujących cieni. Chcę matu! Pamiętam, że kiedyś miałam pokaźną kolekcję matowych cieni, ale gdzież one teraz są? Pamiętam, jak przestałam ich używać niemal z dnia na dzień.
Poszperałam w moim metalowym pudełku-kosmetyczce i znalazłam! Pojedynczy oranżowy, bladoróżowy z zestawu trzech odcieni oraz liliowy. Od razu wiedziałam jak je połączyć – liliowy nad linię rzęs, oranż w załamanie powieki a baldoróżowy aż pod łuk brwiowy. Efekt jest delikatny. Tak, to będzie mój nowy makijaż na co dzień.
Chyba wiosny chcę.
Ja od lat niezmiennie wierna jestem bazie pod cienie ArtDeco. Pisałam o niej tutaj: http://zalotka.pl/makijaz/baza-ktora-trzeba-miec/
ja też bardzo lubię matowe cienie do powiek. potrzebuję tylko odpowiedniej bazy, żeby sie nie zbierały w załamaniu powieki. poradźcie coś! :)
Ja od niepamiętnych czasów kocham matowe cienie. I właśnie pamiętam, że w pewnym momencie był nawet problem z kupieniem porządnych, matowych cieni do powiek. A oranż bardzo ładny. Ja zachorowałam na kolor dojrzałej brzoskwinki, tylko teraz szukam odcienia idealnego. Marzy mi się taki kosmetyk, którego można używać jako cienia i różu jednocześnie.