Oranż, róż i lila. I mat!

Mam dość błyszczących, brokatowych, opalizujących cieni. Chcę matu! Pamiętam, że kiedyś miałam pokaźną kolekcję matowych cieni, ale gdzież one teraz są? Pamiętam, jak przestałam ich używać niemal z dnia na dzień. 

Poszperałam w moim metalowym pudełku-kosmetyczce i znalazłam! Pojedynczy oranżowy, bladoróżowy z zestawu trzech odcieni oraz liliowy. Od razu wiedziałam jak je połączyć – liliowy nad linię rzęs, oranż w załamanie powieki a baldoróżowy aż pod łuk brwiowy. Efekt jest delikatny. Tak, to będzie mój nowy makijaż na co dzień.

Chyba wiosny chcę.

Komentarzy: 3

  1. roksia
    23 lutego 2009 / 14:02

    ja też bardzo lubię matowe cienie do powiek. potrzebuję tylko odpowiedniej bazy, żeby sie nie zbierały w załamaniu powieki. poradźcie coś! :)

  2. konsumpcja.bloblo.pl
    22 lutego 2009 / 21:36

    Ja od niepamiętnych czasów kocham matowe cienie. I właśnie pamiętam, że w pewnym momencie był nawet problem z kupieniem porządnych, matowych cieni do powiek. A oranż bardzo ładny. Ja zachorowałam na kolor dojrzałej brzoskwinki, tylko teraz szukam odcienia idealnego. Marzy mi się taki kosmetyk, którego można używać jako cienia i różu jednocześnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.