Jest taka prosta zasada – co jest zdrowe, nie jest smaczne. Z powodzeniem można tę prawidłowość przyłożyć do żelu oczyszczjącego do twarzy Nivea Young Wash Off – co jest skutecznie, nie jest przyjemne.
Zalotka uważa ten żel za niezwykle skuteczny, ale ma awersję do jego konsystencji – jest jak niebieski kisiel z filmów SF, który oblepia twarz. Produkt jest beztłuszczowy, więc nie pozostawia uczucia lepkości, ale jest w nim coś, co jest nieprzyjemne w użyciu. Na szczęście bez oporów daje się usunąć wraz z całym przyklejonym do siebie brudem.
Mimo to nie można mu odmówić skuteczności – usuwa zanieczyszczenia i zmywa makijaż, nawet oczu, skóra jest oczyszczona, ale nie wysuszona. Zważywszy na to, że żel do mycia twarzy ma się na twarzy tylko przez kilkadziesiąt sekund, można wytrzymać nieprzyjemności aplikacji. Polecam.
Nic mi nie dawał a poza tym pojawiły się alergiczne wypryski.
*ani nie przyjemny.
dostałam go `od mikołaja` ;] więc mam go dopiero kilka dni ale już widzę efekty. Jak na mój gust, uważam że nie jest zły ale nieprzyjemny. Lubię go stosować, po nim nakładam tonik tej samej firmy ;)
szczypie
ja go miałam i strasznie wysuszał mi skórę- nie polecam!
chyba troche przesadzacie, ja regularnie go sobie kupuje i bardzo mi sie podoba jego konsystencja, zapach oraz skutecznosc;)
mam ten zel i jest super. a zalotka chyba przesadza, bo konstystencja nie jest zla, a sam zel jest wygodny w uzyciu (nie scieka z twarzy, ale jednoczesnie nie klei sie i nie zasycha). i na dodatek cena jest bardzo przystepna (niecale 15 zl).