Wiosna, wiosna, ach, to ty! Wreszcie przyszła! Długo wyczekiwana nawet przeze mnie, miłośniczkę zimy, narciarstwa i spacerów po skrzypiącym śniegu. Jakby tu uczcić jej przyjście? Może jakimś eleganckim kosmetycznym gadżetem, wyprodukowanym w limitowanej ilości specjalnie dla kobiet stowrzonych do luksusu? Zobaczcie, co w makijażu na wiosnę piszczy.
Dior
Szarość?! Tak! Pastele i róże są takie oczywiste na wiosnę. A przecież wiosna nie przychodzi nagle. Skrada się długo i niepewnie. Wielokrotnie zawraca i powtórnie się namyśla. Szara kolekcja jak szary świt, który z dnia na dzień nadchodzi szybciej i szybciej. To moja interpretacja. Dior szykowną acz prostą kolekcją szarości Gris Montaigne chce przypomnieć atmosferę Paryża lat 30., luksusową avenue Montaigne. Szklisty szary lakier do paznokci i cienie do powiek to gwiazdy kolekcji.
Chanel
Perłowy blask na powiekach i czarne perły na paznokciach. Kremowy zestaw cieni od szarości, przez zieleń, róż aż do szampana jest perłą kolekcji. Jak to nosić? Makijażystka Lisa Eldrige pokazuje to na poniższym filmiku:
Warto też pamiętać o wielkim i wciąż dostępnym hicie, który zaprezentowano właśnie przy kolekcji na wiosnę-lato 2011, czyli lakierze do paznokci w kolorze błota!
Givenchy
Radosna, naiwna, kolorowa kolekcja Naïvement Couture, której gwiazdą jest niewątpliwie żelowy róż do policzków. Energetyczne!
Shiseido
Usta, usta! Pełen blask i świetlisty kolor. Mnóstwo nasyconych odcieni, które dodają twarzy energii i radości.
Clarins
Poetycki, romantyczny, elegancki i zawsze modny. Klasyczna paleta cieni, dzięki której można na co dzień obcować z luksusowymi kosmetykami bez obawy, że makijaż jest jak z wybiegu.
Zalotko, gdzieś ty znowu przepadła :(
Ja jestem zadowolona z szminek Golden Rose, mam 2 i obie ładnie utrzymują się na ustach :)
Zalotko, mam prośbę. Czy mogłabyś polecić szminkę, w jasnym, cielistym kolorze, maksymalnie matową? Próbowałam już mnóstwo tanich, drogich i średnich pomadek, ale kupić jakąś bez połysku graniczy z cudem :/ Najbliżej ideału była Golden Rose za 10 złotych ( nawet niecałe) ale trwałość tragiczna