Ostry trening oznacza dużo potu. Sporo kobiet trenuje popołudniami, po pracy. Czy w takiej sytuacji iść na zajęcia fitness w makijażu? Jeśli tak, to jakich kosmetyków użyć? I co zrobić, aby po wyczerpującym treningu nie skończyć z wypryskami na twarzy. Zebrałam garść dobrych rad przefiltrowanych przez życie. Bo wszystkie wiemy, że na siłownię nie powinnyśmy się malować, ale nie każda z nas chce wystąpić „na golasa”.
Makijaż na siłownię – tak czy nie?
Siłownie i sale do treningów mają dziś najczęściej „przyjazne” oświetlenie. Trudno trafić na klub, gdzie wciąż jeszcze ćwiczy się w ostrym świetle, które bezlitośnie obnaża wszelkie niedoskonałości cery i sylwetki. Zdecydowanie częściej mamy do czynienia z salami, gdzie światło jest odpowiednio przygaszone i przyjemnie rozproszone. W takich warunkach niemal każdy ma szansę poczuć się swobodnie w wersji saute.
Jestem zdania, że jeśli to możliwe, najlepiej w czasie treningu nie nosić makijażu. Jeśli trenujesz rano – ja tak robię, bardziej z przymusu, niż z wyboru – makijaż można wykonać po zajęciach. Gdy chodzisz na siłownię po pracy, może lepiej zmyć i makijaż, i zabrudzenia z całego dnia. Dlaczego? Wyobraź sobie mieszankę pudru, zanieczyszczeń i potu. Naturalną konsekwencją są wypryski. Przynajmniej u mnie. Jeśli trenuję w makijażu, kończy się to dla mnie źle.
Czy zatem można zrezygnować zupełnie z makijażu na siłowni? Dużo zależy tutaj od naturalnych predyspozycji i formy. Są osoby, które nie spocą się zbytnio w czasie rozgrzewki, podczas, gdy z innych pot leje się strumieniami już po 5 minutach od rozpoczęcia zajęć. Niektóre kobiety swobodnie czują się nieumalowane, inne nie pokazują się w takim wydaniu nawet domownikom. Wybór każdej z nas i nikomu nic do tego.
Jeśli już wybierałabym makijaż na siłownię, to byłby on jak najlżejszy. Zrezygnowałabym z pudru na rzecz bibułek matujących, zupełnie porzuciłabym kryjący podkład i użyłabym wodoodpornego tuszu do rzęs. Ja lubię iść na siłownię ze świeżo umytą twarzą i lekkim kremem nawilżającym, może być BB.
Skóra po treningu
Po treningu należy twarz umyć. Rozszerzone od ciepła pory mogą zostać zatkane pozostałościami suchego naskórka, potu, zabrudzeń. Po fitnessie lubię wskoczyć od razu pod prysznic. Mam to szczęście, że siłownia znajduje się w budynku obok, więc na zajęcia idę z butami pod pachą i butelką wody. Po treningu w 2 minuty jestem w mojej łazience. Zdaję sobie sprawę, że to sytuacja wyjątkowa. Co zabrałabym z sobą na siłownię, gdyby była nieco dalej od mojego domu?
Żel do mycia twarzy i krem BB. Te dwa kosmetyki w zupełności powinny wystarczyć. Jeśli na siłowni korzystałabym z prysznica, wzięłabym jeszcze olejek do mycia ciała.
Zauważyłam, że gdy trenuję, moja skóra jest gładsza. Jędrność zapewniają ćwiczenia, ale gładkość to efekt picia dużej ilości wody. W domu wspomagam się peelingiem co kilka dni oraz olejkiem relaksującym do ciała. Na rynku są specjalne olejki dla zmęczonych mięśni – jeszcze ich nie próbowałam.
Jestem ciekawa Twojego zdania o makijażu na siłowni. Chętnie także przeczytam, co zabierasz ze sobą na siłownię w kosmetyczce.
Też nie jestem fanką makijażu na siłowni :)
U mnie makijaz nie idzie w parze z wysilkiem fizycznym, nie mowie tutaj o bieganiu na zakupach ;) , ale o typowych cwiczeniach. Nie lubie i nie maluje sie na silownie, dzieki tez temu nie mam problemow ze skora :D
A ja zawsze na siłowni w makijażu ćwiczę, a zmywam się dopiero po zajęciach. Wracam do domu już bez makijażu. Sporo dziewczyn także nosi makijaż ale nie wszystkie.