Dzieci zmieniły wiele w moim podróżowaniu. Przykładowo nigdy wcześniej nie pakowałam apteczki na wakacje. Odkąd mam dzieciaki przeszłam od etapu obwoźnej apteki, przez absolutny brak przygotowania oraz stadium przeciwne, czyli postawę „wszystko się może zdarzyć”, aż wreszcie jestem tu, gdzie wydaje mi się, że rządzi rozsądek i prawdopodobieństwo. Co pakuję do swojej apteczki?
Moja apteczka to leki pierwszej potrzeby. Nikt z nas nie zażywa niczego na stałe, nie mamy też kłopotów z alergią. Wyjeżdżamy na krótko (max. 2 tygodnie) i podróżujemy po Europie. Apteczka jest więc dla nas na sytuacje wyjątkowe i najczęściej wraca nietknięta. Jeśli jednak zdarzy mi się coś z niej wyjąć, zapisuję to na kartce, którą wkładam do środka. W ten sposób w domu od razu uzupełniam zużyte leki. Nie rozpakowuję apteczki wyjazdowej – jest cały czas spakowana i zawiera leki z dobrym terminem przydatności. Dzięki temu przed wyjazdem mam jeden kłopot z głowy.
W apteczce mam leki dla dzieci i dorosłych na schorzenia, na które trzeba szybko reagować. Zwykle wybieramy miejsca na uboczu, więc liczę się z sytuacją, że nie znajdę apteki za rogiem, bo jestem na kempingu, w lesie etc. Podstawowe przypadłości podróżne, które mogą się zdarzyć w wyżej wymienionych warunkach to:
- podwyższona temperatura
- pierwsze oznaki przeziębienia
- ukąszenia
- odwodnienie
- biegunka
- infekcje pęcherza moczowego
- skaleczenia.
Niestety, niektóre specyfiki mam podwójnie – w wersji dla dzieci i dla dorosłych, a to z powodu różnicy w dawkowaniu. Wszystkie leki są wyjęte z opakowań, ponieważ znam je dobrze i nie potrzebuję ulotki, aby przypomnieć sobie dawkowanie. W razie potrzeby ulotkę można przeczytać w internecie. W tym roku szukałam podróżnego rozmiaru syropu z ibuprofenem dla dzieci, ale nie udało mi się takiego znaleźć. Jeśli ktoś wie, jak go można zastąpić, proszę się podzielić swoją wiedzą – będę wdzięczna.
A oto lista leków z mojej apteczki podróżnej:
- podwyższona temperatura: syrop z ibuprofenem Nurofen dla dzieci, tabletki z ibuprofenem dla dorosłych, termometr
- przeziębienie: spray do gardła Tantum Verde (dzieci), tabletki na gardło Orofar Max (dorośli), saszetki z lekiem przeciwko przeziębieniu Vicks (dla dorosłych), spray do nosa Nasivin (dla dzieci)
- ukąszenia: żel łagodzący ukąszenia Fenistil (spray odstraszający jest na podorędziu, nie w apteczce)
- odwodnienie: elektrolity w tabletkach do rozpuszczenia (dla dzieci od 3. roku życia; dla młodszych polecam np. saszetki Orsalit)
- biegunka: Smecta (dla dzieci), węgiel, Stoperan (przezorny zawsze ubezpieczony – jak widać biegunka to mój wyjazdowy lęk numer 1), probiotyk Enterol
- infekcje pęcherza moczowego: tabletki Neofuragina (dorośli)
- skaleczenia: spray odkażający Octenisept, jałowe gaziki, plastry z opatrunkiem, kompres, plaster bez opatrunku
- inne: Panthenol w piance, sól fizjologiczna w pojedynczych fiolkach (do przemywania oczu z piasku, usuwania żwirku z ran etc.), wapno w tabletkach do rozpuszczania (lekkie działanie antyalergiczne – podkreślę, że nikt w rodzinie nie ma na nic alergii, więc to dla nas wystarczający środek), pęseta do wyciągania ciał obcych i kleszczy.
Poza apteczką mam krem z filtrem SPF, spray przeciwko komarom i kleszczom oraz antybakteryjny żel do rąk. Tych preparatów używam często, a apteczkę zwykle trzymam w walizce i na czas podróży dostęp do niej jest utrudniony.
Wbrew pozorom apteczka mieści się w niewielkiej kosmetyczce. A co Ty zabierasz ze sobą w podróż? Mniej niż ja, więcej niż ja?
W tym roku miałam wielkiego pecha do kleszczy a po ostatnim wyjeździe pęseta na stałe jeździ w apteczce. Miałam chyba z 5 kleszczy w ciągu jednego tygodnia pobytu.
Autor
Wyjątkowo pechowy wyjazd! Wszystkie udało się usunąć bez problemów?