W oczyszczaniu trzeba pamiętać o jednym: aby nie przedobrzyć. Zbyt agresywne kosmetyki oczyszczające dają odwrotny od oczekiwanego rezultat: przesuszają skórę, która może się stać zaczerwieniona lub powstaną na niej wypryski. Stąd zawsze szukam kosmetyków delikatnych w działaniu. I dziś kilka słów o takich dwóch znaleziskach.
Olejek i żel – duet doskonały
Jestem fanką olejków do demakijażu i metody OCM, czyli olejowego oczyszczania. Pokrótce, metoda polega na podzieleniu oczyszczania na dwa etapy, które nieco modyfikuję w zależności od potrzeb skóry, nastroju i czasu. Zawsze też stosuję tę metodę tylko raz dziennie, wieczorem. Uważam, że skóra nie wymaga dogłębnego oczyszczania dwa razy dziennie, bo – patrz wyżej – zacznie się buntować.
W pierwszej części stosuję olejek do „rozpuszczenia” makijażu, zanieczyszczeń. Potem olejek należy usunąć. Często używam małego ręcznika. To także kolejny krok w pielęgnacji, czyli peeling. Mam cerę reaktywną, naczynkową, więc tego rodzaju mechaniczne pocieranie skóry nie jest dla mnie wskazane częściej niż raz w tygodniu.
Drugim krokiem w oczyszczaniu jest dokładne umycie twarzy. Szukam zawsze kosmetyków łagodnych. Zanieczyszczenia i makijaż usunął olejek. Teraz chcę jedynie usunąć pozostałości olejku, aby nie zatkać porów. Nie potrzebuję agresywnego środka czyszczącego, a jedynie delikatnej substancji, która usuwa oleje.
Ostatnio polubiłam się z mydłami z glinkami Olivia Plum, ale pod prysznicem, gdzie zwykle kończę mój wieczorny demakijaż, łatwiej użyć żelu. Albo galaretki. Ale o tym za moment. Zacznijmy od olejku.
Lekki i obłędnie pachnący olejek do demakijażu
Olejek do demakijażu Olivia Plum jest w 100% naturalnym kosmetykiem o wspaniałym odświeżającym zapachu. Co ciekawe olejek jest dość płynny. Ten czynnik na pewno pomoże przekonać do kosmetyku osoby, które nie lubią ciężkości i zawiesistości w olejkach do demakijażu.
Produkt zawiera olej sezamowy, z awokado, z rumianku, wyciąg z irysa florenckiego, witaminę E. Samo dobro, prawda? Nadaje się do każdego typu skóry.
Olejku używam jak zwykle, czyli bezpośrednio na suchą twarz masując skórę. Producentka zaleca, aby korzystać z wacika, ale śpieszę donieść, że nie jest to konieczne.
Cena: 20 zł za 50 ml, 49 zł za 150 ml
Naturalna galaretka do demakijażu twarzy i oczu
Intrygująca nazwa, prawda? Piątkę macie z marketingu, Loving Eco. Na szczęście poza dobrym pomysłem na sprzedaż, sam produkt jest po prostu dobry i mógłby z powodzeniem nazywać się żelem do mycia twarzy. Chociaż w sumie nie. Jego konsystencja jest gęsta i naprawdę może przypominać galaretkę. W kontakcie z wodą zamienia się w emulsję.
Galaretka może być stosowana samodzielnie, bo dobrze oczyszcza skórę. Ja – jak już wspomniałam – lubię olejki. A więc galaretkę stosuję, aby dokładnie, ale delikatnie oczyścić skórę z pozostałości po pierwszym produkcie do demakijażu.
Na zwilżoną twarz nakłada się niewielką ilość galaretki i masuje skórę. Po chwili zwilżam skórę wodą i jeszcze przez chwilę masuję. Galaretka jest już emulsją. Teraz można ją spłukać wodą.
W składzie znajdziemy oleje: słonecznikowy, makadamia, migdałowy, arganowy, z baobabu. Jest także witamina E i delikatne substancje myjące (Sucrose Palmitate i Olive Glyceride). Jest także coś, co nazwano Bio-dermal faktor. „Innowacyjny, naturalny nośnik składników lipofilnych wykazujący właściwości zwiększania zdolności wnikania cennych bio-składników do głębszych warstw skóry” – tyle tłumaczy producent.
Cena: 28 zł za 75 ml
Galaretki nie widziałam, sama myję twarz po olejku żelem z sylveco, już miałam kilka opakowań i dobrze się u mnie sprawdza. Natomiast od tego miesiąca testuję olejek do demakijażu twarzy Olivia plum. Myślałam, ze już nic mnie w temacie oczyszczania nie zaskoczy bo do dokładnego oczyszczenia twarzy przykładam dużą uwagę. Dodam,ze jest to mój drugi olejek, pierwszy Bielendy sie nie sprawdził bo mnie szczypał w oczy.Tutaj tego nie ma, twarz idealnie oczyszczona, nie ma uczucia ściągnięcia, skóra jest doskonale nawilżona, wręcz napojona bogatymi olejkami. Nie sądziłam, ze zwykły produkt do demakijazu będzie tak skuteczny, a jednak! Co do masażera to również zamówiłam przy okazji kupna olejku od olivia plum, z tym, ze mam kwarcowy.
Autor
Całkowicie się zgodzę! Im lepiej mam dopasowany jeden produkt do pielęgnacji, tym mniej używam innych. Olejek Olivia Plum to produkt naturalny i – tak, jak piszesz – nie szczypie w oczy, nawilża i odżywia tak, że aż niemal ujędrnia skórę. Zanim zmyję olejek, wycieram go ręcznikiem. Nie stosuję więc dodatkowo peelingu do twarzy. Przez olejek nie muszą także sięgać po maseczki. Nie noszę makijażu codziennie, więc czasami myję twarz olejkiem tylko dla pielęgnacji, nie dla demakijażu.
Jak się sprawdza masażer?
O dziwo masażer sprawdza się bardzo dobrze, na początku nie bylam do niego przekonana, ale obejrzałam sobie kilka filmików na youtube z instruktażem jak taki masaż przeprowadzać. Po pierwszych razach nie widziałam efektów, ale postanowiłam sie nie zrażać oraz ponownie wykonywałam masaż twarzy. I efekt…. super. Zniknęła opuchlizna (szczególnie ta przy oczach). Nie mam takich cieni pod oczami.I mam wrażenie, ze skóra ma ładniejszy koloryt. Nie jest taka szara, bardziej różowa.
Cena tej galaretki całkiem niska, a recenzja kusząca :) Mam właśnie na wykończeniu produkt do oczyszczania skóry, więc może się skuszę :) Ale kiedy indziej, bo obiecałam sobie, że najpierw spróbuję produktów Clochee :)
Autor
Mam serum Clochee. Markę zaliczam do tych z gatunku „bez 100 zł nawet nie podchodź”.