Rzadko używam kosmetyków z jednej serii, ale po sukcesie kremu-maski Red Off marki Pollena Eva, postanowiłam kupić kilka pozostałych produktów. Ogólna ocena brzmi: to dobre kosmetyki.
Moja cera jest reaktywna (co to dokładnie znaczy, przeczytasz we wpisie pt. Czy mam alergię na kosmetyki?) i z problemami naczyniowymi. Oznacza to, że reaguje zaczerwienieniem na wiele kosmetyków – zarówno drogeryjnych, z wyższej półki, aptecznych, jak i z naturalnym składem (tak, tak!).
Z tego powodu jestem bardzo ostrożna w ferowaniu sądów typu „tylko kosmetyki z naturalnym składem są dobre dla skóry” albo „tylko kosmetyki z apteki są najdelikatniejsze”. Wśród wielu dostępnych opcji szukam takich produktów, z którymi moja skóra się dogaduje, czyli po prostu nie czerwieni się, nie ściąga, nie wysusza.
Krem-maska na dzień i na noc
O kremie-masce Red Off już pisałam. Jest to kosmetyk „bez fajerwerków”, typowy krem-rzemieślnik. Ani maksymalnie nie ujędrnia, ani wybitnie nie wygładza, ale robi jedną rzecz: dobrze nawilża i nie podrażnia. Dla mnie to wiele. Obecnie mam chyba czwarte opakowanie tego kremu.
Cena: 30 zł za 50 ml
Kojący tonik Red Off
Tonik to coraz ważniejszy element pielęgnacji dla mnie. Nie zawsze tak było, ale teraz zauważam różnicę. Skóra pielęgnowana tonikiem nie podrażania się i szybciej wycisza. Mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że łagodzi zaczerwienienia. Lepiej, żeby nie dostał się do oczu, bo szczypie.
Ostatnio przestałam używać płatków kosmetycznych. Nakładam tonik na dłonie i taki kompres przykładam do twarzy.
Cena: 15 zł za 200 ml
Delikatna pianka myjąca Red Off
To wielkie zaskoczenie, bo o piankach ogólnie nie miałam nigdy dobrego zdania. Uważałam je za wysuszające. To jednak nie ten przypadek.
Pianka jest delikatna, ale skuteczna w oczyszczaniu, choć nie radzi sobie z rozpuszczeniem i zmyciem makijażu. Nie powoduje ściągnięcia skóry, nie wysusza jej. Skutecznie zmywa pozostałości olejku do demakijażu.
Najpierw olejek czy krem? Kolejność nakładania kosmetyków na twarz
Cena: 18 zł za 200 ml