Włoska marka Deborah jesienną kolekcję makijażu stworzyła zainspirowana domem mody Iceberg. Hm, powiedzmy, że każdy zrobił swoje, a razem tworzy to całość. Przecież dom mody nie mieszał się do „aksamitnych, gładkich konsystencji i jedwabnych odcieni” – jak reklamuje się Deborah.
Do rzeczy jednak. Zalotka zmacała nową kolekcję i ma tradycyjny dylemat: piękne czy funkcjonalne. Uwielbiam używać kosmetyków pięknie podanych, ale zawsze się zastanawiam czy przez cały czas użytkowania tak będzie… Nie czas jednak na takie dylematy. Do rzeczy, a raczej do kolekcji!
Główny element kolekcji to limitowane cienie D-shadow, które mają misterny rysunek nawiązujący do ręcznego krawiectwa – guziki, ściegi. Perłowe cienie występują w dwóch zestawach: Rose Palette do naturalnego makijażu lub Chic Grey Palette do bardziej wyrazistego i ekstrawaganckiego looku.
Zalotce bardziej do gustu przypadła szara paleta. Makijaż jest wyszukany i szykowny. Na stylowe wyjścia i na co dzień.
Cena: ok. 50 zł
Makijaż oka podkreśla eyeliner. Deborah stawia na ten właśnie produkt, jako gwiazdę kolekcji – „czysta, prosta linia nadaje oczom charakter i dodaje tajemniczości”. Do opakowania dołączono zawieszkę z okularami w kształcie z lat 60. Szczerze, trochę to kiczowate – dużo bardziej udany był prezent z ubiegłorocznej kolekcji zimowej: zawieszka-matrioszka do dziś zdobi mój telefon. Jeśli komuś przypadły do gustu te okulary, to biorąc pod uwagę wytrzymałość mojej matrioszki gwarantuję, że gadżet jest dobrze zrobiony – nie odpryskuje, nie zdziera się.
Cena: ok. 30 zł
Zimowy makijaż ust można wykonać jedną z trzech nowych szminek Atomic Red. W limitowanej kolekcji kolorów znajdują się: Beige Couture, Cherry Glow i Precious Purple.
Cena: ok. 35 zł
Do pomadek są dopasowane konturówki: Golden Beige, Cherry i Purple. Dla tradycjonalistek.
Cena: ok. 20 zł
Włoskie kosmetyki Deborah mają u mnie szczególne miejsce. Moją ulubiona maskarą jest Black&Long, cenię błyszczyk D-gloss oraz niewygórowane ceny. Z doświadczenia wiem, że kosmetyki są wysokiej jakości i nie wywołują reakcji alergicznej. Polecam nie tylko tę kolekcję.
eyeliner jest niestety tragiczny. skusilam sie, bo w wielu gazetach byl reklamowany jako fantastyczny i trwaly. bzdura. rozmazuje sie przy naprawde zwyczajnym „noszeniu”, zadnego deszczu czy jakiegos szczegolnego pocenia sie. a szkoda, bo naprawde fajna kreske mozna nim narysowac – jest w postaci flamastra. w kazdym razie nie polecam, bo gdy na miescie w przypadkowym lustrze zobaczylam, ze jedno moje oko jest zupelnie rozmazane, przestalam go uzywac.