Powrót do kremowych cieni

fot. Zalotka.pl

fot. Zalotka.pl

Gdy nadchodzi lato, zwykle rezygnuję z cieni do powiek. W tym roku jednak nie rozstaję się z kremowym cieniem w kolorze brzoskwiniowym.

Od dawna nie używałam cieni w kremie czy – jak to smaczniej nazywają producenci – w musie. Zapamiętałam je jako ciężkie, lepiące powiekę mazidła, które po kilku godzinach zbierały się w załamaniach skóry. Cóż, nie można się zrażać. Kremowym cieniom dałam drugą szansę i nie wiem, czy przypadkiem nie zostanę z nimi na stałe.

Cienie Pupa Vamp są pakowane pojedynczo w słoiczki. Najwygodniej nakłada się je palcem, więc nie wiem, jak za kilka tygodni będę je wygrzebywać z tego wąskiego opakowania. Na razie nie martwię się na zapas.

Cień ma konsystencję jak cienie prasowane, nie osypuje się podczas nakładania; rozciera się jak kremowy odpowiednik, ale nie ma tego uczucia ciężkiej powieki. Cień łatwo łączy się z cieniami prasowanymi i jest trwały, tzn. przetrwał w nienaruszonym stanie na powiece cały dzień.

Cienie występują w 12 kolorach i są limitowaną edycją. Teraz noszę Apricot, a skuszę się jeszcze na ciemny Twilight do smoky eye.

Cena: ok. 40 zł ale taniej kupisz je w internecie

Komentarzy: 2

  1. Zalotka.pl
    17 lipca 2014 / 12:28

    Dziękuję i zapraszam! :-)

  2. Mania
    16 lipca 2014 / 14:51

    Świetny blog, będę zaglądać częściej!;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.