Ciało w tropikalnych owocach

Gorące lato powoli się kończy, ale tropikalne klimaty można mieć na wyciągnięcie ręki. Ananasowy zestaw upominkowy od Mary Kay zapewni miłośniczkom egzotyki i owoców miłe wrażenia podczas codziennej pielęgnacji.

Zostałam obdarowana zabawnym zestawem Tropical Pineapple: cukrowy piling, balsam do ciała i miniaturka wody toaletowej, a wszystko zapakowane w zamykaną na suwak żółtą kosmetyczkę.

Jedną z metod przedłużenia trwałości zapachu na skórze jest tzw. layering. Pod tym okropnym słowem (są słowa, które brzmią pięknie, np. aloes; dalej, śmiało, powiedzcie głośno i powoli słowo „a-lo-es”; balsam na uszy; nie to, co jakiś tam „layering”) kryje się zasada warstwowego nakładania zapachu. Najpierw kąpiel w ulubionej nucie zapachowej, potem balsam, by nawilżyć ciało, na którym lepiej utrwalą się perfumy.

Zestaw Tropical Pineapple Mary Kay umożliwia „skąpanie” się od stóp do głów m.in. w ananasie. I tu postawię kropkę, gdyż ten owocowy mix zapachowy zupełnie mi nie odpowiada. Nie chodzi o to, że zapach jest mdły, słodki czy sztuczny – ja po prostu nie znoszę ananasów. Po żadną postacią. Ale o właściwościach balsamu czu peelingu mogę rzec dwa słowa.

Cukrowy piling do ciała jest gruboziarnisty, a przez to skuteczny. Od razu po zastosowaniu skóra jest elastyczna i odświeżona. Na co dzień można go stosować do pilingu pięt czy kolan lub łokci, raz w tygodniu zaś na całe ciało.

Balsam do ciała szybko się wchłania – w ciepłe dni ostatnią rzeczą, którą chcę na sobie czuć, jest lepka warstwa po balsamie. Nie spodziewałam się, że będzie dobrze nawilżał, ale balsam zdał egzamin! Po całym dniu biegania po mieście w spódniczce skóra na łydkach nie była sucha.

W zestawie znalazła się jeszcze miniatura wody toaletowej – 4 ml w kulce. Z wyżej wymienionych powodów podałam zapach dalej :-) Kosmetyczka oczywiście znalazła miejsce w mojej przepastnej torbie i noszę w niej niezbędne drobiazgi.

Cena: 95 zł, edycja limitowana