Moja koleżanka postanowiła uzupełnić swoją kosmetyczkę. Od jakiegoś czasu nie malowała się na co dzień, więc kosmetyczka świeciła pustkami. Jej pytania i prośby o radę natchnęły mnie do stworzenia listy 5 najbardziej potrzebnych rzeczy dla stawiających pierwsze kroki w makijażu.
1. Podkład, puder, krem BB lub korektor
Największe wyzwanie i prawdopodobnie najbardziej przerażające dla tych kobiet, które nie malują się na co dzień. Mnie nie trzeba przekonywać o zaletach dobrego podkładu, który ujednolica karnację, pielęgnuje skórę, nie zatyka porów etc. Jestem prawie pewna, że kobiety, które nie stosują żadnego kosmetyku tego typu, mają albo jędrną skórę 16-latki, albo nigdy nie trafiły na produkt, dobrany do potrzeb i koloru ich cery. Jak dobrać kolor? Nie ma innej drogi, jak metodą prób i błędów – z zachowaniem higieny oczywiście. Po pierwszej selekcji w sklepie można poprosić o próbkę do domu, np. sieciowe sklepy Sephora i Douglas dają podkład w małym słoiczku, aby można go było nałożyć w domu.
2. Tusz do rzęs
Tusz do rzęs to kosmetyk szybki, prosty i efektowny w użyciu, a zakup mascary nie wymaga ani tylu zabiegów co kupno podkładu, ani wiele pieniędzy. Bo dobra mascara to nie jest droga mascara. To przede wszystkim świeża maskara. Oczy „oprawione” ciemnymi i podkręconymi rzęsami przykuwają uwagę.
Wiele razy pisałam o tuszach do rzęs – o trikach z maskarą, o odświeżaniu tuszu i o grzechach, których lepiej się wystrzegać.
3. Szminka
Zbyt często pomijana, a jest elementem, który wykańcza makijaż. Jeżeli przeraża cię mnogość odcieni, na co dzień zwykły koloryzowany balsam do ust daje radę.
4. Róż do policzków
Róż. Nie brązujący puder do konturowania, ale prawdziwy kolor spłonionych rumieńcem policzków. Odejmuje lat i trosk, dodaje dziewczęcego uroku i świeżości. Tajemnicą sukcesu jest nakładanie mikroskopijnych ilości. Tu przyda się pędzel.
5. Grzebyk do brwi
Brwi nadają całej twarzy wyraz. Łagodność, zdziwienie, zawziętość, nawet zagniewanie – wszystko można zawrzeć w kształcie brwi. Im bliższy naturalnemu, tym lepiej. Pęseta nie powinna leżeć pod ręką. Minimum dla brwi to grzebyk, który można zrobić ze starej maskary – wystarczy umyć szczoteczkę. Brwi niemal każdej Polki można uzupełnić szaro-beżowym matowym cieniem. Ważne, aby nie malować brwi od samego początku, bo to dodaje lat i obciąża spojrzenie. Lepiej zacząć tuż przed szczytem łuku i pociągnąć delikatnie linię.
Nie zgodzę się z h.an. Brwi mogą czasem wystarczyć za cały makijaż. Nie trzeba wtedy tuszu i cieni. Szminka jest wg mnie dobrym uzupełnieniem.
Brwi są teraz takie trendy. Ja uważam, że ważniejszy jest tusz taki dobry i czarny, a wtedy widać oczy, a brwi gdzieś tam są.